Wszyscy zapracowali na sukces
Nerwów nie brakowało, ale Polska pokonała 2:0 Arabię po golach Piotra Zielińskiego i Roberta Lewandowskiego. Świetnie w bramce spisał się także Wojciech Szczęsny, który w kluczowym momencie obronił rzut karny. - Uważam, że zagraliśmy niezłe spotkanie - powiedział Paweł Golański. - Imponować mogła w naszej grze agresja, determinacja i po raz kolejny organizacja gry. To jest mundial. Nie będzie tak, że w każdym meczu będziemy prowadzić grę i stwarzać nie wiadomo, jak dużo sytuacji. Świetnie spisał się Wojtek Szczęsny. Od początku zawodów pokazywał pewność siebie. Dlatego możemy się cieszyć z trzech punktów i z tego, że dalej jesteśmy w grze o awans. Arabia to zespół silny, wybiegany, ale wygrała lepsza drużyna. Polska była po prostu bardziej konkretna. Gdybym miał wymienić tylko dwóch-trzech piłkarzy reprezentacji, to byłoby to niesprawiedliwe. Wszyscy zapracowali na sukces z Arabią i na to, ze jesteśmy dumni z tego, co się wydarzyło - zaznaczył.
Wygraliśmy zasłużenie
Były reprezentant Polski wskazał mocne strony w grze Polaków. - Wiemy, jaka była narracja przed tym spotkaniem - przypomniał. - Wytykano, że gramy antyfutbol, że tylko bronimy. Z Arabią też broniliśmy, ale dołożyliśmy do tego dużą jakość w grze ofensywnej. Było z naszej strony więcej konkretów. Nie mam nic przeciwko takiej grze. Wcześniej mogliśmy zamkną ten mecz, ale nie udało się. Rzut karny? To był karny z cyklu: jeśli go podyktujesz, to wybronisz się tą decyzją. Jeśli nie dasz, to też się wybronisz. Szacunek dla Wojtka Szczęsnego, że stanął na wysokości zadania. Jeśli masz pewność w tyle, charyzmę i pokazujesz ją, to przechodzi to na cały zespół. Tak to właśnie wyglądało. Mieliśmy w bramce gościa, który swoimi interwencjami napędzał drużynę. I w efekcie później to wszystko zaczęło działać. Szanujmy to, bo wciąż jesteśmy w grze. Reprezentacja Polski wiedziała jak zagrać z Arabią. I zrobiła to w 100 procentach. Kadrowicze wiedzieli, co jest niebezpieczne, że rywal nie kalkuluje. Wygraliśmy tym, że od początku przeciwstawiliśmy się agresją, sportową złością. Powtórzę: wygraliśmy zasłużenie - ocenił Paweł Golański.