Okazuje się, że w porównaniu z piłkarzami polscy siatkarze są biedakami i taki stan utrzymuje się od lat. Co z tego, że w trzech kolejnych mistrzostwach świata zdobyli dwa złote i srebrny medal, skoro, jak wyliczyliśmy, suma wszystkich premii z tego tytułu nie przekroczyła… 15 mln złotych! Tymczasem, według informacji „Super Expressu”, PZPN miał otrzymać teraz z rządu nawet 50 mln zł. 80 procent tej kwoty (40 mln) miało trafić do równego podziału dla piłkarzy.
Siatkarze i siatkarki poznali terminarz mistrzostw Europy 2023. Łatwa droga Polaków
Oficjalne nagrody Międzynarodowej Federacji Siatkówki za MŚ są śmiesznie małe i wynoszą 200 tys dolarów za złoto i 125 tys dol. za srebro (w piłkarskim mundialu 2022 odpowiednio 42 mln i 30 mln USD). Dodatkowo siatkarzom płacono premie sponsorskie, a także nagrody oraz ustawowe stypendia ministerialnie, ale to żadne kokosy. Kiedy w 2014 roku wywalczyli złoto w Katowicach, zainkasowali od sponsorów ok. 6 mln złotych do podziału.
Cztery lata temu do akcji weszli politycy. Za złoty medal mundialu 2018 premier Mateusz Morawiecki zapowiedział przyznanie specjalnej premii 15 mln zł dla Polskiego Związki Piłki Siatkowej. Z niej do zawodników trafiło 5 mln.
Morawiecki o pieniądzach dla polskiej piłki: Może nawet grubo powyżej 100 mln zł
Nie obyło się zresztą bez wpadki. Okazało się, że zapomniano, iż nie ma podstawy prawnej do wygospodarowania takich środków z budżetu. Nagrody Ministerstwa Sportu za złoto MŚ według przepisów nie mogły przekroczyć kwoty 27,6 tys. zł na osobę. Dopiero pilna zmiana ustawy o Radzie Ministrów pozwoliła na wypłacenie nagród specjalnych siatkarzom z rezerwy ogólnej budżetu państwa. W porównaniu z piłkarzami siatkarze to jednak nadal ubodzy krewni, mimo że sportowo są w innej galaktyce.