Liam Szczęsny dopingował tatę i jego kolegów z trybun podczas meczu Polska – Francja. Mimo przegranej, Polacy przynajmniej grali w piłkę, a nie tylko bronili dostępu do swojej bramki, jak w ostatnim starciu grupowym z Argentyną – i to mogło się podobać kibicom. Euforii po pożegnaniu z mistrzostwami oczywiście nie mogło być. Synek Wojciecha Szczęsnego przybiegł do taty po spotkaniu ze łzami w oczach i ten musiał go pocieszać, co uchwyciły telewizyjne kamery. Obrazki były naprawdę wzruszające. Gdy opadły pierwsze emocje, Wojciech Szczęsny podsumował mundial wpisem na swoim profilu w Instagramie:
„Skończyły się dla nas te mistrzostwa świata. Te, na które czekałem, te, na które pracowałem, te, o których marzyłem. I chociaż ambicja kazała zrobić coś więcej, to wracam do domu dumny z naszej drużyny! Dziękuje bardzo wszystkim kibicom za wsparcie w tym wyjątkowym okresie. Tym ze stadionu, tym zza telewizora, ale przede wszystkim Marinie i swojemu synkowi Liamowi, który dzisiaj zrozumiał, że można przegrać z dumą i honorem! Głowa do góry, zaczynamy walkę o EURO 2024!” – napisał Szczęsny.
Żona Wojtka Marina Łuczenko-Szczęsna także zabrała głos. I stwierdziła z nadzieją, iż marzy, by jej synek kiedyś poszedł w ślady taty.
„Dziękujemy naszej wspaniałej reprezentacji! To były ogromne emocje, zarówno dla Was, kochani kibice, jak i dla nas – rodzin piłkarzy. Kończymy być może przedwcześnie, ale z podniesioną głową. To był niezapomniany turniej, dzięki któremu zapisaliśmy się na kartach historii. Mam nadzieję, że za x lat mój, mały dziś, synek stanie w bramce i zaprowadzi naszą reprezentację na szczyt. Dziękujemy za doping, wsparcie i każde dobre słowo” – skwitowała Marina Szczęsna na Instagramie.