To był hit co się zowie! A przy tym mecz dwóch czołowych zespołów tego sezonu Premier League. Przed trwającą kolejką Manchester United był wiceliderem tabeli ustępując jedynie rywalowi zza miedzy, czyli ekipie City, z kolei Arsenal zajmował... typową dla siebie czwartą pozycję. Starcie na Emirates Stadium było więc nie tylko walką o prestiż, ale także rywalizacją o polepszenie swojej sytuacji w lidze.
W poprzednich kolejkach "Kanonierzy" prezentowali się naprawdę bardzo dobrze - w angielskiej ekstraklasie odnieśli trzy zwycięstwa z rzędu, w tym z Tottenhamem 2:0 czy z Huddersfield aż 5:0 - dlatego też można się było spodziewać, że i przeciwko ekipie Jose Mourinho gospodarze zagrają jak z nut i postarają się o trzy punkty. Ale już po jedenastu minutach musieli mocno zweryfikować te plany. Po dwóch błędach w obronie Arsenalu i szybkich akcjach Manchesteru goście dwukrotnie trafili do siatki. Najpierw zrobił to Antonio Valencia, a po chwili poprawił Jesse Lingard i na tablicy wyników widniało prowadzenie United 2:0.
Stracone bramki podziałały na zespół Arsene'a Wengera jak czerwona płachta na byka. Arsenal rzucił się do odrabiania strat i w pierwszej połowie był drużyną zdecydowanie lepszą. Grał ze sporym rozmachem, ale starał się też wykorzystywać niepewny w defensywie występ United, którzy nie potrafili bronić się grając w systemie 3-4-3. Skórę swoim kolegom raz po raz ratował jednak David De Gea, który był w tym meczu po prostu NIESAMOWITY. Zatrzymywał Alexandre'a Lacazette'a, Alexisa Sancheza czy Alexa Iwobiego, czasem w beznadziejnych wręcz sytuacjach.
To w dużej mierze dzięki niemu United nie stracili gola przed przerwą, choć gospodarze oddali aż siedem celnych strzałów na bramkę rywali. Na początku drugiej połowy Hiszpan był już jednak bez szans. Po bardzo ładnej akcji, podaniu Sancheza i asyście Aarona Ramseya Lacazette wreszcie trafił do siatki i dał nadzieję kibicom "Kanonierów" na to, że ten mecz jeszcze nie jest przegrany. Ale kolejne próby zdobycia wyrównującej bramki spełzały na niczym. Bo znów jak w ukropie uwijał się De Gea. Szczególnie błysnął, gdy w jednej akcji obronił zarówno mocny strzał Lacazette'a, jak i dobitkę Sancheza. A była to naprawdę niesamowita i bardzo trudna do wykonania interwencja.
Sytuację gospodarzy jeszcze pogorszył Jesse Lingard. Manchester wykorzystał kolejną kontrę, w polu karnym Paul Pogba jak dziecko ograł Laurenta Koscielnego i podał do angielskiego skrzydłowego, a ten trafił do pustej bramki. Arsenal naciskał, szukał goli, jednak walił głową w mur. Szczególnie wtedy, gdy czerwoną kartkę zobaczył Pogba, a Mourinho zadecydował o zamurowaniu swojego pola karnego. Od tamtej pory "Kanonierzy" nie potrafili już przebić się przez szczelną defensywę i spotkanie zakończyło się wynikiem 3:1 dla "Czerwonych Diabłów".
ARSENAL - MANCHESTER UNITED 1:3
Bramki: Alexandre Lacazette 49 - Antonio Valencia 4, Jesse Lingard 11, 63
Żółte kartki: Hector Bellerin - Marcos Rojo
Czerwona kartka: Paul Pogba (bezpośrednia)
Arsenal: Cech - Koscielny, Mustafi (15. Iwobi), Monreal - Bellerin, Xhaka (70. Welbeck), Ramsey, Kolasinac (76. Giroud) - Oezil, Lacazette, Sanchez
Manchester: De Gea - Lindelof, Smalling, Rojo - Valencia, Pogba, Matić, Young - Lingard (76. Darmian), Lukaku, Martial (67. Herrera)
PŚ Willingen - kwalifikacje 7.02
Witamy w relacji na żywo z kwalifikacji do konkursu PŚ w Willingen! Piątkowa rywalizacja na skoczni rozpocznie się o godzinie 15:00. Zapraszamy!
Dzień dobry! Zapraszamy na relację na żywo z kwalifikacji Pucharu Świata w skokach narciarskich w Willingen!
O tym, że prognozy pogody nie są optymistyczne na obecny weekend w Willingen mówiło się od kilku dni. Niestety potwierdziły się, bo w niemieckiej miejscowości mocno wieje. Z tego powodu zdecydowano się przenieść kwalifikacje z godziny 18:00 na 15:00. Ale i to nie pomogło. Obecnie rozgrywany jest trening, choć to stwierdzenie nad wyrost. Bo skoczyło tylko trzech zawodników i trening znów został przerwany.
Aktualna sytuacja na skoczni w #Willingen. #skijumpingfamily pic.twitter.com/c4ZanZJ7J7
— Skijumping.pl (@Skijumpingpl) February 7, 2020
Wybiła 15:00, a na razie nie zanosi się na to, aby kolejny zawodnik miał pojawić się na belce.
A jednak! Kevin Maltsev zdołał oddać skok. Trafił na dobre warunki bo miał odjętych tylko 2,2 pkt.
Tuż po Estończyku ruszył Andrzej Stękała, który osiągnął 116 metrów, co daje mu aktualnie drugie miejsce.
Drugim z Polaków był Aleksander Zniszczoł. Skoczył 119 metrów, ale miał odjętych aż 20 punktów.
Jakoś to zaczęło wyglądać:
Wieje, ale na szczęście nie aż tak huraganowy wiatr. #skijumpingfamily pic.twitter.com/QOeBLya8KK
— MatGP (@MatGPF1ski) February 7, 2020
Klemens Murańka musiał poczekać nieco na swój skok, bo znów wiało nieco za mocno. Polak wylądował na 116 metrze przy mocnym wietrze. Obecnie jest siódmy.
Niestety Marco Woergoetter wywrócił się. Nie wyglądało to dobrze, ale Austriak opuścił skocznie o własnych siłach.
Brzydki upadek 17-letniego Marco Woergoettera.
— Dominik Formela (@DominikFormela) February 7, 2020
Austriak wywrócił się przy lądowaniu na 113. metrze.#skijumpingfamily #skokitvp #skoki @Skijumpingpl pic.twitter.com/04faopqK1m
Mocno szarpany jest ten trening. Zawodnicy muszą czekać niekiedy po kilka minut na swój skok. Tak jest w przypadku Władimira Zografskiego.
Za nami skoki 25 zawodników. Obecnie prowadzi Anze Semenic z lotem na 141,5 metra.
Całkiem niezła próba Michaela Hayboecka. Austriak osiągnął 131,5 metra przy wietrze w plecy, a dzięki dodatkowym punktom jest na drugim miejscu.
Słoweńcy są w dobrej dyspozycji. 135 metrów skoczył Timi Zajc i jest czwarty, co oznacza, że jest trzecim reprezentantem Słowenii w pierwszej trójce. Niezmiennie prowadzi Anze Semenic.
Nic dodać, nic ująć...
Ależ zabójcze tempo dzisiejszego treningu! ?#skijumpingfamily pic.twitter.com/q5EuA9a8XR
— Kocur Dancing Queen (@shieet24) February 7, 2020
To było nieuchronne. Trening przełożony na godzinę 17:15. Do zakończenia treningu zostało 17 skoczków.
Kolejne przesunięcie... Czekamy do 17:30.
Koniec! Odwołano piątkowy trening i kwalifikacje.
Dziękujemy, że byliście z nami. Zapraszamy na kolejne relacje na żywo na sport.se.pl!