Biora pod uwagę poziom złości trenera Roberto Manciniego po meczu z Bayernem, kara jest zaskakująco łagodna. Zawodowy piłkarz odmawiający wejścia na boisko mógł sie spodziewać sankcji znacznie bardziej dotkliwych. Ale w Manchesterze znają porywczy charakter "Apacza", który zresztą zabiera się do odejścia z klubu.
A co na to Tevez? Zaprzecza, że odmówił gry, twierdzi, że to było nieporozumienie. Na wszelki wypadek jednak przeprasza fanów MC.