To właśnie "The Blues", a także inni angielscy giganci - FC Liverpool, miałyby paść ofiarą nowych, surowych regulacji. Oba kluby Premiership dysponują astronomicznymi budżetami, ale są to przede wszystkim pieniądze z pożyczek i zaciągniętych kredytów. Chelsea na przykład szasta głównie nie własną klubową kasą, ale rublami pożyczonymi od jej właściciela - Romana Abramowicza.
- Mamy długi u pana Abramowicza, ale wszystkie sprawy zostały uregulowane zgodnie z prawem - broni się prezes Chelsea, Bruce Buck.