Szkot obejmował "Czerwone Diabły" namaszczony przez Aleksa Fergusona (73 l.). Miał kontynuować dzieło wielkiego rodaka, który prowadził Man United nieprzerwanie w latach 1986-2013. Zamiast tego wyleciał z hukiem już po niespełna 10 miesiącach. Przez ten krótki czas zdołał przegrać w lidze aż 11 meczów (obecnie dopiero 7. miejsce w tabeli) i odpaść ze wszystkich pozostałych rozgrywek. Gwoździem do trumny była niedzielna porażka 0:2 w fatalnym stylu z Evertonem - zespołem, który Moyes prowadził przez 11 lat przed przeprowadzką na Old Trafford.
Ryan Giggs nowym trenerem Manchesteru United!
O zwolnieniu Szkot dowiedział się wczoraj wcześnie rano. Tuż po przyjeździe do klubu został wezwany na dywanik. Kiedy po kilku godzinach zawodnicy przyjechali na trening, Moyesa już nie było. Odszedł po cichu, bez wylewnych pożegnań. I trudno się dziwić, bo ostatnio pełno było głosów, że piłkarze już nie mogą na niego patrzeć i czekają tylko, aż zostanie wreszcie wyrzucony. Klubowe władze podobno chciały poczekać ze zwolnieniem Szkota do końca sezonu, ale właściciele, czyli amerykańska rodzina Glazerów, nakazali pozbyć się go natychmiast.
"Klub chciałby podziękować menedżerowi za ciężką pracę i uczciwość, które wniósł, pełniąc to stanowisko" - czytamy w oficjalnym komunikacie MU.
Tymczasowym menedżerem będzie grająca legenda klubu - Walijczyk Ryan Giggs (41 l.). Potem stery ma przejąć podobno Holender Louis van Gaal (63 l.).
