Manchester United, Marcus Rashford, Romelu Lukaku

i

Autor: East News

Bitwa o Anglię dla Manchesteru United. Liverpool pokonany, ale wojna o wicemistrzostwo trwa

2018-03-10 16:43

W prestiżowym pojedynku Manchesteru United i Liverpoolu na Old Trafford górą była drużyna gospodarzy. Na dwa trafienia Marcusa Rashforda The Reds potrafili odpowiedzieć tylko jedną bramką. Do ostatnich sekund czekaliśmy na ostateczne rozstrzygnięcie, ale po końcowym gwizdku sędziego powody do radości mieli Jose Mourinho i jego zespół.

W pierwszej połowie Manchester zagrał świetnie w defensywie i skutecznie w ataku. Bardzo czujni i konsekwentni byli piłkarze Jose Mourinho w poczynianach defensywnych. Umiejętnie zneutralizowali takie gwiazdy jak Sadio Mane, czy Mo Salah. Gospodarze nie ograniczyli się jednak tylko do bronienia. Wyprowadzali groźne kontry i byli w nich zabójczo efektywni.

W 14. minucie piłkę głową strącił Romelu Lukaku, przejął ją Marcus Rashford, który nawinął Trenta Alexandra-Arnolda i silnym strzałem z pola karnego pokonał Loriusa Kariusa. Kilkanaście minut później podwyższył ten sam piłkarz Czerwonych Diabłów. Piłka trafiła pod jego nogi, a on długo się nie zastanawiał. Przymierzył technicznie i było 2:0. Jeszcze przed przerwą zakończyć spotkanie mógł Juan Mata. Znakomitym podaniem obsłużył Hiszpana Alexis Sanchez, a były gracz Chelsea choć strzelił ładnie (przewrotką), to obok słupka.

Liverpool poza dwoma strzałami Roberto Firmino nie mógł się pochwalić niczym konkretnym w ofensywie. Ich gra zmieniła się po przerwie. Dłużej utrzymywali się przy piłce, spychając fragmentami rywala w jego pole karne. Goście przewagę mieli w większości statystyk, ale ta najważniejsza była po stronie Manchesteru. Przy odrobinie szczęścia Liverpool mógł otrzymać jedenastkę, ale sędzia Craig Pawson nie zauważył zagrania ręką Antonio Valencii.

Rękę do przeciwników wyciągnął Eric Bailly. Obrońca United niefortunnie interweniował przy wrzutce Mane i pokonał własnego bramkarza. To był jeden jedyny raz, kiedy De Gea musiał wyciągać piłkę z siatki. Liverpool już go nie pokonał, choć okazje ku temu były. Nawet w 96. minucie gry Salah fatalnie przestrzelił z woleja.

To nie był jednak dzień chłopców Juergena Kloppa. Brakowało im celności w decydujących momentach akcji, przez co trudno było im sforsować dobrze zorganizowaną obronę Manchesteru. Czerwone Diabły dopisały sobie do dorobku trzy punkty i umocniły się na drugim miejscu w tabeli. Teraz mają już przewagę pięciu oczek nad odwiecznym rywalem z Anfield Road.

Manchester United - Liverpool 2:1 (2:0)

Bramki: Trent Alexander-Arnold 14, 24 - Eric Bailly 66 (s)

Żółte kartki: Marcus Rashford, Antonio Valencia - Alex Oxlade-Chamberlain

Manchester United: De Gea - Valencia, Smalling, Bailly, Young - Matić, McTominay, Mata (88. Lingard) - Rashford (70. Fellaini), Lukaku, Sanchez (90+6. Darmian)

Liverpool: Karius - Alexander-Arnold (80. Wijnaldum), Lovren, Van Dijk, Robertson (84. Solanke) - Can, Milner, Oxlade-Chamberlain (62. Lallana) - Salah, Firmino, Mane

ATP Dubaj: Hubert Hurkacz - Aleksander Bublik

Witamy w naszej relacji na żywo z meczu Hubert Hurkacz - Aleksander Bublik. Spotkanie powinno rozpocząć się nie wcześniej niż o godzinie 13:00. Bądźcie z nami!

Dzień dobry! Zapraszamy na relację na żywo z meczu I rundy ATP Dubaj. Hubert Hurkacz zmierzy się z Aleksandrem Bublikiem.

Przed nami kolejne emocje związane z występami polskich tenisistów na dużych turniejach. Dziś prawdziwie tenisowy dzień. Najpierw na korcie w Dubaju pojawi się Hubert Hurkacz, który w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wystąpi drugi raz w karierze, a za ponad godzinę do boju ruszy Iga Świątek w stolicy Kataru. Relacją z drugiego spotkania w TYM MIEJSCU.

Hurkacz nie ma za sobą najlepszych występów. Polak szybko odpadał za równo z turnieju w Rotterdamie, gdzie przegrał już w pierwszej rundzie oraz w Marsylii, gdzie poległ w drugim spotkaniu. Z Dubajem ma jednak bardzo dobre wspomnienia, bo przed rokiem doszedł tam do ćwierćfinału, gdzie okazał się gorszy od Stefanosa Tsitsipasa.

Co ciekawe, wrocławianin i w tym roku może spotkać się z reprezentantem Grecji. Tym razem już w drugiej rundzie. Wcześniej jednak musi pokonać Aleksandra Bublika. Kazach ostatnio pokazał się z dobrej strony na turnieju w Marsylii. Został zatrzymany dopiero w półfinale, gdzie przegrał z... Tsitsipasem.

Mecz Hurkacza rozpocznie się z lekkim opóźnieniem. Na korcie, na którym zagra Polak trwa obecnie mecz Yen-Hsun Lu - Yasutaka Uchiyama. Japończyk będzie serwował na zakończenie meczu.

W oczekiwaniu na mecz Hurkacza, obrazki z kortu centralnego:

Uchiyama pokonał właśnie rywala, a to oznacza, że lada moment na korcie powinien pojawić się Hubert Hurkacz i Aleksander Bublik.

Za nami już losowanie. Hurkacz będzie serwował jako pierwszy.

Zaczynamy!

1:0

Zapowiadało się na dość łatwy gem w wykonaniu Hurkacza, który prowadził już 30:0, ale rywal zdołał wprowadzić trochę nerwowości i doprowadził do równowagi. Polak dzięki serwisowi zdołał utrzymać podanie.

1:1

Kazach miał duże problemy z podaniem, bo tylko raz na pięć prób trafił pierwszym serwisem. Hurkacz nie potrafił jednak tego wykorzystać i popełnił sporo niewymuszonych błędów.

1:2

PRZEŁAMANIE! Fatalnie zaczyna się mecz dla Hurkacza. Polak znów wyrzucił kilka piłek na aut w prostych sytuacjach, a w dodatku nie zafunkcjonowało pierwsze podanie. A to błyskawicznie przełożyło się na wynik meczu.

1:3

Bardzo mało argumentów na razie po stronie Hurkacza. Bublik nie musi się zbytnio wysilać, bo polski tenisista pomaga mu w stopniu znacznym. Wrocławianinowi wyszła tylko jedna akcja pod siatką.

1:4

PRZEŁAMANIE! Niestety, ale gra Hurkacza wygląda wręcz fatalnie. Udane akcje Polaka można policzyć na palcach jednej ręki. To samo tyczy się pierwszych podań. Tych też jest jak na lekarstwo. Na koniec podwójny błąd serwisowy.

1:5

Było już 40:15 dla Hurkacza przy podaniu Bublika i wydawało się, że Polak odrobi część strat. Reprezentant Kazachstanu stanął jednak na wysokości zadania i wygrał cztery piłki z rzędu. W tym jedną po niewymuszonym błędzie rywala.

2:5

Bublik popisuje się świetnymi returnami przy drugim podaniu Polaka. Błyskawicznie wchodzi w kort i atakuje piłkę, co przynosi efekty w postaci punktów. Wynik w tym gemie również był "na styku", ale Hurkacz w końcu potrafił go wygrać.

2:6

KONIEC SETA! Polak nie miał najmniejszych szans, aby choć na chwilę przedłużyć swoje nadzieje na wygranie pierwszego seta. Gra Hurkacza nadal wygląda słabo...

2:6, 1:0

Dobra akcja pod siatką, dwa dobre serwisu i Hurkacz spokojnie wygrywa pierwszego gema w drugim secie.

2:6, 1:1

Bardzo mocna odpowiedź Bublika. Kazach wygrał gema na sucho. Wszystko dzięki świetnym serwisom.

2:6, 2:1

Jak tylko Hurkacz nie trafia pierwszym serwisem, od razu pojawiają się potężne problemy. Ponadto Bublik potrafi wyjść nawet z najcięższych sytuacji. Kazach miał dwie piłki na przełamanie, ale nie zdołał ich wykorzystać. Polak wyszedł ze sporych opresji.

2:6, 2:2

Gem bez historii. Bublik serwuje pewnie, a Hurkacz nie ma sposobu na wywalczenie choćby jednej piłki na przełamanie.

2:6, 3:2

Gdy tylko reprezentant Polski zaczyna grać dokładniej i nie popełnia prostych błędów, od razu przekłada się to na wynik. Postawa Hurkacza wygląda nieco lepiej niż w pierwszym secie, ale stać go na o wiele więcej, co udowodnił już nie raz.

2:6, 3:3

W końcu Hurkaczowi udało się wywrzeć presję na rywalu, któremu nie leżały pierwsze podania w tym gemie. Polak wywalczył break pointa, ale go nie wykorzystał. Kazach zaczął ryzykować i po serwisie błyskawicznie schodził do siatki, co dało mu przewagę, a następnie gema.

2:6, 4:3

Było gorąco, a nawet bardzo gorąco, bo Bublik przy serwisie Polaka prowadził 30:0. Wrocławianin opanował jednak sytuację i wygrał cztery akcje z rzędu i nadal jest w nieco lepszej sytuacji.

2:6, 4:4

Coraz dłuższych wymian oglądamy na korcie w Dubaju. Szkoda jedynie, że większa ich część pada łupem Bublika. Kazach doprowadził do wyrównania.

2:6, 4:5

PRZEŁAMANIE! Bublik potrafi zaskoczyć Hurkacza skrótami tuż za siatkę. Mimo że Polak jest szybkim zawodnikiem, czasami nawet nie rusza do piłki. Hurkacz niestety być może w decydującym momencie spotkania dał się przełamać. Źle, bardzo źle...

2:6, 5:5

PRZEŁAMANIE! Ufff... Ależ uratował się Hurkacz! A w zasadzie uratował go Bublik, który popełnił aż trzy podwójne błędy serwisowe. Gramy dalej!

2:6, 5:6

PRZEŁAMANIE! Znowu Hurkacz zaczął popełniać niewymuszone błędy. Dwukrotnie wyrzucił piłkę na aut w bardzo prostych sytuacjach i zrobiło się 15:30. Następnie Hurkacz popsuł smatcha i Bublik zyskał break pointa, ale Kazach w ważnym momencie nie trafił w kort. Kazach był jednak cały czas nieco z przodu i miał kolejne piłki na przełamanie. Niestety jedną z nich wykorzystał.

2:6, 5:7

KONIEC MECZU! Niestety tym razem historia z przełamaniem powrotnym nie powtórzyła się. Bublik pewnie wygrał swój gem serwisowy, a tym samym doprowadził do końca spotkania.

To wszystko z naszej strony. Dziękujemy, że byliście z nami i zapraszamy na kolejne relacje na sport.se.pl! Do zobaczenia.

Najnowsze