Ibra i United? To byłoby piękne ukoronowanie kariery szwedzkiego snajpera. Do tej pory grał przecież - i zdobywał tytuły mistrzowskie! - w Holandii, we Włoszech, w Hiszpanii oraz we Francji. Anglia, czyli liga najlepiej pasująca do charakterystyki kontrowersyjnego snajpera, byłaby więc jak znalazł na zakończenie długiej kariery. Tym bardziej, że Czerwone Diabły muszą szukać skutecznego napastnika. Tak twierdzi przynajmniej Louis van Gaal, wciąż obecny menedżer zespołu z Manchesteru. Holender, który pod swoimi rządami zdążył już sprzedać Robina van Persiego, Radamela Falcao, Chicharito Hernandeza i Danny'ego Welbecka, a z Wayne'a Rooneya zrobić pomocnika, od dawna narzeka na brak zawodników, gwarantujących przynajmniej te dwadzieścia goli na szczeblu Premier League.
Robert Lewandowski nie chce grać z Cristiano Ronaldo! Postawił działaczom Realu Madryt ultimatum!
Ibrahimović to tymczasem absolutnie najgorętsze nazwisko nadchodzącego okienka transferowego. Potężnie zbudowany Szwed w obecnym sezonie Ligue 1 przechodzi samego siebie. W 23 kolejkach ligi zdobył 23 gole, dorzucając do tego kolejnych cztery w Lidze Mistrzów i krajowym pucharze. Zbliża się w tym sposób do swojego osobistego rekordu - 41 bramek zdobytych w sezonie 2013/14. Wreszcie też przestał zawodzić w starciach o najwyższą stawkę. Kilka dni temu niemal w pojedynkę wyeliminował Chelsea Londyn z rozgrywek Champions League.
Duet Ibrahimović - Mourinho w Premier League? Czekamy na konferencję!
Oczywiście to wciąż tylko plotki. Ibra ma oferty właściwie z całej Europy. Pewne zainteresowanie jego osobą wykazał w swoim czasie nawet Real Madryt, gdzie mógłby na stare lata utworzyć dość niecodzienny duet z Cristiano Ronaldo.
Pewnych informacji jest więc niewiele. Na pewno Ibrahimovicia nie zobaczymy w Manchesterze City, bo tam latem trafi Pep Guardiola. Obaj panowie za sobą, delikatnie rzecz ujmując, nie przepadają. Kontraktu nie przedłożą mu też działacze Barcelony, bo 12 miesięcy na Camp Nou to najgorszy okres w karierze szwedzkiego olbrzyma. A na Old Trafford może być bardzo ciekawie. Duet Ibra-Mourinho funkcjonował już kiedyś przez rok na San Siro. Konfliktów raczej nie było, obaj panowie do dziś okazują sobie sporo sympatii, a w otoczeniu brytyjskich dziennikarzy obaj panowie czuliby się na pewno jak ryby w wodzie.
I tylko Marcusa Rashforda oraz Olivera Martiala żal. Bo piewszego zapewne znowu czeka go wiele spotkań na ławce rezerwowych, a drugi od łatki skrzydłowego chyba już nigdy nie zdoła się uwolnić.