W piątek na Anfield Road strzelali tylko piłkarze Liverpoolu. Pierwszą bramkę w 25. minucie zdobył Daniel Agger, jednak niestety dla gospodarzy było to trafienie samobójcze. Podopieczni Kenny'ego Dalglisha szybko otrząsneli się po straconym golu i już kilka minut później doprowadzili do wyrównania za sprawą Craiga Bellamy'ego.
Do przerwy utrzymał się wynik remisowy. W drugiej połowie na placu gry ujrzeliśmy wracającego po kontuzji Stevena Gerrarda, który został przywitany przez kibiców "The Reds" burzą braw. W 67. minucie Anfield Road oszalało z radości, kiedy to swoje drugie tego dnia trafienie odnotował Bellamy.
Przeczytaj koniecznie: Jose Mourinho: Premier League to moja pasja, chcę tam wrócić zostać na długo
10 minut później "Sroki" dobił wspomniany wcześniej Gerrad, ustalając tym samym wynik spotkania na 3:1 dla Liverpoolu. Dzięki temu zwycięstwu gospodarze przesuneli się w tabeli na 5 pozycję. Od tego czy ją utrzymają zależy wynik jutrzejszego meczu Arsenalu Londyn z QPR.