Wszystko zaczęło się od tego, że Rooney po urodzeniu sie potomka nie zgodzil sie na publikowanie jego zdjęć. Zdjęcia zrobiła jednak dla potrzeb rodzinnych Colleen, a potem położyła aparat, odwróciła się na chwilę i...już go nie było. Aparat wart był parę funtów, zawarte w nim zdjęcia - przynajmniej dla brytyjskiej prasy, ale i dla samego Rooneya - grube ich tysiące. Przestępcy próbowali to wykorzystać.
Wpadli, bo byli amatorami i policja szybko ich namierzyła, to dwaj mężczyźni i kobieta.