63-letni Jim Turner od kilku dni czuje się niczym prawdziwa gwiazda. Podczas tournee United po państwach Dalekiego Wschodu i Australii, Irlandczyk odpowiedzialny jest za zajmowanie się trofeum otrzymanego za zdobycie przez zespół mistrzostwa Anglii. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że mężczyzna jest podobny do słynnego szkockiego menadżera. Fani z Azji nie dają mu wręcz spokoju i zalewają go prośbami o wspólne zdjęcia oraz autografy, nie wierząc w jego tłumaczenia, że tak naprawdę przez ostatnie 27 lat mecze Manchesteru oglądał głównie z poziomu pomieszczenia ochrony na Old Trafford.
Przeczytaj koniecznie: Robert Lewandowski pogodził się z tym, że zostaje
- Na co dzień zajmuję się ochroną na stadionie Manchesteru. Dni meczowe niemal w całości spędzam w pokoju, gdzie monitorujemy to, co dzieje się na trybunach. Kiedy zaczęło się to całe zamieszanie z Sir Alexem? Jakaś grupka chińskich fanów, która przyjechała na tournee do Osaki, wszędzie za mną biegała. Pomyślałem wtedy: "Cholera, o co im chodzi?". Sądziłem, że zapytają mnie o drogę, a oni wyjęli aparaty i chcieli sobie ze mną zrobić zdjęcie. Teraz wszędzie, gdzie się pojawiamy, sytuacja wygląda podobnie. Już nawet Patrice Evra krzyczy do mnie "Fergie" (śmiech) - opowiada Turner na łamach "The Telegraph".