W szatni West Hamu buszował w trakcie tego spotkania złodziej i trafiło akurat na cenną własność Lingarda. Pomocnik rozegrał pełne 90 minut. Kiedy zauważył brak, koledzy pomagali mu w poszukiwaniach czasomierza, ale bez skutku. Gdy stało się jasne, że ktoś musiał przywłaszczyć go sobie, wezwano policję. Jak pisał „The Sun”, zawodnik był zdruzgotany, bo zegarek miał dla niego dużą wartość kolekcjonerską. Całe zdarzenie jest tajemnicze. „Nikt nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Nigdy coś takiego nie miało miejsca w szatni zawodników w trakcie meczu” – cytował jednego z graczy brytyjski tabloid. „Bezpieczeństwo na stadionie jest na wysokim poziomie, w tunelach są funkcjonariusze ochrony, wszędzie pracują kamery monitoringu”.
Kamil Grosicki opuszcza WBA! Klub nie przedłużył z nim kontraktu, co dalej z karierą Polaka?
Rzecznik policji poinformował: „Prowadzone jest śledztwo w sprawie włamania na stadionie w Londynie. Otrzymaliśmy zgłoszenie, że z szatni skradziono zegarek w godzinach popołudniowych w niedzielę 9 maja. Nie zostały na razie zatrzymane żadne osoby”.