Iker Casillas swoją popularność zawdzięcza występom w Realu Madryt. W 1999 roku został zawodnikiem "Królewskich". Z Estadio Santiago Bernabeu odszedł dopiero w 2015 roku, mając status niekwestionowanej legendy "Los Blancos". Hiszpański golkiper nie chciał jednak kończyć z futbolem i skorzystał z propozycji FC Porto. Tam z miejsca stał się podstawowym bramkarzem i ma kontrakt obowiązujący do końca najbliższego sezonu. Jego dalsze występy w barwach "Smoków" stanęły jednak pod znakiem zapytania 1 maja tego roku.
Wtedy to podczas treningu zrobiło mu się słabo. Sztab szkoleniowy i medyczny zareagował bardzo szybko i ikona hiszpańskiego futbolu trafiła do szpitala. Lekarze zdiagnozowali zawał serca i wydawało się, że da sobie teraz na wstrzymanie. Nic podobnego - w poniedziałek pojawił się już na zajęciach Porto, choć nie wiadomo do końca w jakim charakterze.
"Powrót do pracy, pierwszy dzień" - napisał przy fotografii w cywilnym stroju z innymi zawodnikami portugalskiej ekipy. Media spekulują, że po zawale Iker Casillas nie będzie już grał w meczach, a w klubie zostanie, by pracować w nieco innym charakterze. Szczegółów jednak wciąż nie znamy.