A wszystko przez absurdalną politykę, którą prowadził jeszcze poprzedni prezydent Sandro Rosell. Obiecał on bowiem Neymarowi, że po zaledwie dwóch latach gry jego kontrakt zostanie przedłużony na lepszych warunkach. Piłkarz, który do tej pory zarabia 17,6 milionów euro, wg. nowej umowy będzie rocznie inkasować milionów 50. Brutto. Kolejne 80 otrzyma Lionel Messi, który ostatnio złożył podpis pod lepszymi warunkami. Te uczynią go zdecydowanie najlepiej zarabiającym futbolistą świata. Pensja netto zamknie się w kwocie niemal 40 milionów euro!
Messi i Neymar zrujnują Barcelonę?
Tymczasem tylko w tej chwili Katalończycy wydają na wynagrodzenia ponad 400 milionów euro. Stanowi to 73% budżetu. Rekordowy kontrakt Messiego, podwyżka dla Neymara, a także utrzymanie w kadrze Andresa Iniesty oraz Sergio Busquetsa spowoduje, że same tylko pensje stworzą prawdziwą dziurę budżetową. A to nie koniec. Szkoleniowiec Luis Enrique oczekuje przecież kosztownych transferów. Nic więc dziwnego, że władze Barcelony rysują przed kibicami niemal irracjonalne wizje. Na czele z tą, wg. której klub w trakcie najbliższych pięciu lat podwoi dochody. Do miliarda euro!
RB Lipsk planuje latem wydać 200 milionów euro!
Plotki transferowe wspominają natomiast, że Barca po prostu zechce się Neymara pozbyć. By zwolnić miejsce w budżecie. Kolejka po kadrowicza "Canarinhos" jest spora, a na jej czele ustawił się oczywiście Real Madryt. Mający co prawda podobne możliwości transferowe jak "Duma Katalonii", natomiast posiadająca również w składzie sporo piłkarzy na sprzedaż. Na czele z dwójką największych gwiazd: Cristiano Ronaldo i Karim Benzema.
Co na to wszystko Neymar? Zaskakująco... nie owija w bawełnę. - Trzeba przemyśleć wszystkie propozycje. Czy właśnie te słowa wskazują, że już latem gwiazda kadry "Canarinhos" opuści Camp Nou?