Piłkarze Barcelony do meczu z Espanyolem przystępowali mocno zmobilizowani, bo zdawali sobie sprawę, że kwestia tytułu mistrzowskiego leży tylko i wyłącznie w ich rękach. By wygrać ligę i nie oglądać się na innych potrzebowali dwóch zwycięstw w dwóch ostatnich kolejkach, a w niedzielę zostało wykonane 50 procent tego planu. I to w jakim stylu!
Derby Katalonii ostatnio nie były dla ekipy Luisa Enrique ulubionymi spotkaniami głównie ze względu na bardzo ostrą grę rywali. Tym razem jednak piłkarze "Barcy" byli dla popularnych "Kanarków" za szybcy pod każdym względem. Już w 8. minucie wynik meczu kapitalnym strzałem z rzutu wolnego otworzył Leo Messi, a dla kibiców zgromadzonych na Camp Nou był to znak, że dziś mogą oglądać prawdziwą goleadę. I tak faktycznie było. Kolejne dwa trafienia dołożył niesamowity Luis Suarez, który zaledwie w ostatnich czterech kolejkach wpisywał się na listę strzelców aż 11 razy! Łącznie w lidze hiszpańskiej ma już 37 goli i pewnie zmierza po koronę króla strzelców.
Do tego Urugwajczyk dołożył jeszcze asystę przy bramce Neymara, a swoje pierwsze trafienie w sezonie zaliczył również Rafinha, który większość rozgrywek spędził na leczeniu kontuzji. Ostatecznie więc Barcelona wygrała aż 5:0 i w ostatniej kolejce musi wygrać z Granadą, by cieszyć się z mistrzostwa Hiszpani.