Hansi Flick do Barcelony trafił po nieudanym poprzednim sezonie i zastąpił Xaviego. Już w pierwszym sezonie pracy doprowadził klub do wielkich sukcesów. W styczniu FC Barcelona wygrała Superpuchar Hiszpanii, a w kolejnych miesiącach dołożyła do gabloty także Puchar Króla i mistrzostwo Hiszpanii. Niewiele brakowało, by "Duma Katalonii" zagrała też w wielkim finale Ligi Mistrzów UEFA, jednak z tych rozgrywek odpadła w półfinale po dogrywce z Interem. Mimo to, kibice są dumni z postawy zespołu i zachwyceni jego grą. Nie inaczej patrzy się na pracę Flicka w klubowych gabinetach, o czym świadczy decyzja o przedłużeniu kontraktu.
FC Barcelona potwierdza: Hansi Flick przedłużył kontrakt
Poprzednia umowa niemieckiego trenera obowiązywała do czerwca 2026 roku, ale zostawiała pewną furtkę w kontekście przyszłego sezonu. Spekulacje ucięto wieczorem w środę, 21 maja, kilka dni przed ostatnim meczem sezonu 2024/25 z Athletikiem Bilbao. Barcelona oficjalnie ogłosiła przedłużenie kontraktu z Flickiem do 2027 roku.
- Nie jestem trenerem, który chce podpisywać trzyletnie kontrakty. Lubię pracować z roku na rok - podkreślał sam Niemiec. Jego podejście znalazło aprobatę działaczy Barcelony. Po zakończeniu następnego sezonu 2025/26 obie strony ocenią, czy kontynuować współpracę.
Flick ma w Barcelonie jasny cel
"Hansi Flick uszczęśliwił kibiców Barcelony w swoim pierwszym sezonie pracy z wielu powodów: wiary, jaką dał drużynie, niesamowitych powrotów i trofeów. Podekscytowanie, jakie Niemiec wniósł do klubu, sprawiło, że Barcelona ponownie stała się rywalem budzącym strach w Europie" - napisano na oficjalnej stronie klubu w komunikacie o przyszłości Flicka. To jasno pokazuje, że jego celem jest teraz wygranie Ligi Mistrzów, na co Barcelona czeka od 2015 roku.
W samej ceremonii przedłużenia kontraktu niemieckiemu trenerowi towarzyszył jego agent, Pini Zahavi, który reprezentuje też interesy Roberta Lewandowskiego. Ze strony klubu obecni byli prezes Joan Laporta, wiceprezes Rafa Yuste, dyrektor sportowy Deco, a także jego współpracownik Bojan Krkić.
