Wygląda na to, że część pracowników FC Barcelona toczy małą kampanię, mającą na celu obniżyć status Leo Messiego. Wszystko wiąże się ze sprawą kontraktu Argentyńczyka, który wciąż nie został przedłużony. W środę dyrektor generalny Oscar Grau mówił, że Barcelona nie może przekroczyć pewnego poziomu budżetu na wynagrodzenia i klub nie będzie się starał zatrzymać Messiego za wszelką cenę.
Jak nie trudno się domyślić, ta wypowiedź rozwścieczyła kibiców "Barcy". Ich zdaniem Messi zasługuje na każde pieniądze. Oliwy do ognia dolał w piątek Gratacos. Co takiego powiedział o Argentyńczyku, który wprowadził drużynę do 1/4 finału Pucharu Króla? - Messi nie zrobił tego w pojedynkę. Jest najważniejszym zawodnikiem, ale bez Iniesty, Neymara, Pique i reszty nie byłby tak dobry, jak jest. Choć oczywiście jest najlepszy - stwierdził Gratacos.
Kilka godzin po tej wypowiedzi nie miał już pracy w ekipie z Camp Nou. Poinformowano, że został zwolniony za "wypowiedzenie osobistej opinii, która nie miała związku z pełnioną przez niego funkcją".