Do feralnego zdarzenia doszło podczas prezentacji Kings League. Jest to nowy projekt Pique i znanego w Hiszpanii streamera Ibai Llbanosa, we dwójkę kilka miesięcy temu stworzyli amatorską ligę, w której gra się 7 na 7. Zespoły tworzą znani influencerzy, streamerzy, również gwiazdy YouTube'a. Projekt okazał się sukcesem i z tygodnia na tydzień prężnie się rozwija. Kings League wykroczy nawet poza Hiszpanię, bo spotkania będą rozgrywane również na terenie Meksyku.
Podczas ostatniej prezentacji ogłoszono kilka kolejnych nazwisk, które wzmocnią rozgrywki, a wśród nich znalazł się m.in. znany dobrze wszystkim fanom futbolu James Rodriguez. Jednak to nie Kolumbijczyk, ani żaden internetowy twórca stał się "viralem" po tej prezentacji. Gwiazdą internetu został Gerard Pique. Mógł przy okazji napytać sobie sporo biedy. 36-latek chciał opuścić scenę i rozdać kilka autografów po prezentacji. Okazało się, że między trybuną z fanami, a sceną była spora wyrwa. Pique wpadł do niej i całkowicie zniknął z planu, co widać na amatorskich nagraniach, które pojawiły się w sieci. "Marca" poinformowała, że Hiszpan spadł z wysokości około dwóch metrów.
Z dobrymi informacjami w sprawie pospieszył dziennik "Mundo Deportivo", który poinformował, że mistrzowi świata z 2010 roku nic się nie stało. Po jakimś czasie wrócił do rozdawania autografów, a salę koncertową opuścił o własnych siłach.
ZOBACZ: Marcin Bułka zachwyca we Francji. "Jest pewny siebie, ale ta pewność..."