Kilkadziesiąt minut po zakończeniu środowych Gran Derbi hiszpańskie media obiegły informacje o przykrych incydentach, do których doszło w tunelu meczowym oraz na klubowym parkingu na Estadio Santiago Bernabeu. Głównym antybohaterem tych zdarzeń miał być gwiazdor Barcelony, czterokrotny zdobywca Złotej Piłki, Leo Messi. Z relacji prasy wynikało, że Argentyńczyk najpierw ubliżał asystentowi Jose Mourinho, Aitorowi Karance, a następnie zaatakował słownie defensora "Królewskich", Alvaro Arbeloę. Wszystko to potwierdził w piątek na konferencji prasowej Jose Callejon.
- Tę sytuację z Karanką widziałem, bo szedłem za nim. Co mogę powiedzieć? Może na boisku to normalne, bo czasem atmosfera jest naprawdę gorąca i wszyscy mówimy rzeczy, których potem żałujemy. Ale kiedy kolega po fachu czeka godzinę czy półtorej godziny po meczu, żeby obrazić innego kolegę, stojącego na dodatek z żoną i dzieckiem u boku, to moim zdaniem jest to przesadą - powiedział pomocnik Realu.
Zawodnik odniósł się równiez po raz kolejny do spekulacji prasowych mówiących o konflikcie w szatni madrytczyków. - Uważam, że Jose Mourinho to najlepszy możliwy trener dla naszego klubu. Odkąd objął drużynę i odkąd ja jestem tutaj, to zawsze było widać, że go wspieramy, że jesteśmy z nim na dobre i na złe. Moim zdaniem nie ma żadnego konfliktu - podsumował Hiszpan.