Koronawirus z ogromną siłą zaatakował Stary Kontynent. Obecnie najgorzej sytuacja wygląda we Włoszech, Hiszpanii, czy Niemczech, gdzie zakażonych liczy się już w dziesiątkach tysięcy. Jednym z powodów tak dużej liczby zarażonych było to, że społeczeństwo nie zareagowało szybko, koronawirus rozprzestrzeniał się w błyskawicznym tempie.
Teraz rządy apelują, a także wprowadzają zakazy wychodzenia z domu. Społeczna kwarantanna to w zasadzie jedyna możliwość, aby zahamować pandemię. Niestety wiele osób zdrowie innych ma za nic i apele rządzących przechodzą niezauważone. W tym niechlubnym gronie jest piłkarz Realu Madryt, Luka Jović. Serb wrócił do swojej ojczyzny i spacerował po ulicach Belgradu jak gdyby nigdy nic. Powodem tego były urodziny jego partnerki, która naciskała na podróż.
Młoda mistrzyni świata zakażona koronawirusem. Wiemy, jaki jest jej stan
A należy pamiętać, że po wykryciu koronawirusa u koszykarza Królewskich, wszyscy zawodnicy, również drużyny piłkarskiej, zostali poddani kwarantannie. "Marca" donosi, że Jović może być ukarany za tak bezmyślne zachowanie. Ale to najmniejszy problem Serba, na którego wściekły się najwyższe władze w Serbii. - To, że są bogatymi, znanymi sportowcami nie uchroni ich przed karą. Albo będą szanować przepisy, albo trafią do więzienia - powiedział minister spraw wewnętrznych, Nebojsa Stefanović. W Serbii za ignorowanie kwarantanny grozi kara aż do 12 lat pozbawienia wolności.