Na początku marca wydawało się, że Lewandowski może nie wyrobić się z powrotem po kontuzji do zgrupowania reprezentacji Polski, ale kolejny raz okazało się, że jego organizm jest wyjątkowy. Napastnik Barcelony już po kilkunastu dniach wrócił do treningów i czuł się na tyle dobrze, że pojechał z drużyną do Bilbao. Mecze na San Mames nigdy nie są łatwe i "Lewy" przekonał się o tym w niedzielę wieczorem. "Blaugrana" wygrała 1:0 i wywiozła z Kraju Basków niezwykle cenne trzy punkty, powiększając przewagę nad Realem Madryt do 9 punktów. Tym razem bohaterem zespołu nie był Lewandowski, a Raphinha. To Brazylijczyk strzelił gola na wagę zwycięstwa, z kolei występ Polaka nie był najlepszy.
Hiszpanie nie mieli litości dla Lewandowskiego. Boleśnie ocenili Polaka
Dziennikarze z Hiszpanii nisko ocenili Lewandowskiego. Wytknęli mu przede wszystkim jedną sytuację z 17. minuty, kiedy 34-latek nie popisał się techniką i zmarnował doskonałą okazję do strzelenia bramki. "Po powrocie do zespołu zmarnował złotą okazję do otwarcia wyniku. De Jong wyłożył mu dokładnie zagraną piłkę, a Lewandowski nie był w stanie jej opanować" - napisał dziennik "Sport", który ocenił Polaka na "4". Jeszcze dosadniejszy komentarz pojawił się w drugim z katalońskich dzienników.
"Taki snajper jak on, przyjął tę piłkę niegodnie do swojej klasy. To była rażąca okazja na gola" - można przeczytać w "Mundo Deportivo". Dla Barcelony najważniejsze są jednak trzy punkty, które sprawiły, że przewaga nad Realem Madryt wzrosła do 9 punktów. Barca pewnie zmierza po mistrzostwo Hiszpanii, a Lewandowski dalej przewodzi stawce w klasyfikacji strzelców. Z 15 trafieniami wyprzedza Enesa Unala i Joselu, którzy strzelili po 12 goli.