Były bramkarz reprezentacji bardzo negatywnie ocenia występ i Barcelony, i samego Lewandowskiego.
- W dalszym ciągu to jeden z najlepszych piłkarzy na świecie, ale grał słabo. W pierwszej połowie miał dwusetkę. W Bayernie by się zabawił, a tutaj nie strzelił. Nie istniał na boisku, to nie jest ten Robert Lewandowski. Poczekajmy do nowego sezonu, Robert jak się zresetuje, zacznie grać na swoim poziomie.
Półfinał Pucharu Króla: Barcelona - Real 0:4
„Człowiek, który zatrzymał Anglię” od dawna powtarza, że transfer Lewandowskiego z Bayernu do Barcelony był błędem. Podkreśla, że spodziewał się trudnych momentów rodaka.
- Robert grając w Bayernie miał komfort gry - szóstka rozrabiaczy i on – przypomina Tomaszewski. - Mówiłem o tym, że będzie w Barcelonie przemęczony i to się stało! Były też artykuły w niemieckiej prasie, które go szkalowały. Moim zdaniem całkiem słusznie, bo miał jeszcze rok kontaktu. Mówiłem: "Robert, zostań. Na mundial pojedziesz jako król strzelców, jako lider Bayernu. Będziesz miał komfort". Niestety, odszedł. I jego sprawa, ale zobaczmy, jaki jest przemęczony! - podkreśla Tomaszewski, który jednocześnie… broni Lewandowskiego.
- Nie zgadzam się z głosami, że Lewandowski nie powinien być powoływany do reprezentacji. To jakieś bzdury! To najlepszy piłkarz w historii polskiej piłki, ale powinien coś jeszcze w karierze zrobić. Co nie zmienia faktu, że transfer do Barcelony to był wielki błąd. Zachwycali się wszyscy, że poszedł do wielkiej Barcelony, a ja wtedy mówiłem: "Ludzie, czy wyście oszaleli?" Słyszałem: „Ale Barcelona to jest nazwa!” No to macie tę swoją nazwę… - łapie się za głowę Tomaszewski.