Ousmane Dembele trafił na Camp Nou latem 2017 roku niedługo po sprzedaży Neymara do PSG. Miał zastąpić Brazylijczyka w Barcelonie, a zapłacono za niego aż 115 mln euro. Nic więc dziwnego, że z transferem tym kibice i szefowie klubu wiązali wielkie nadzieje. Francuza uznawano bowiem za jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy młodego pokolenia na świecie.
Niestety 21-latek jak na razie rozczarowuje. Miał niezłe okresy, kiedy strzelał gole i notował asysty, jednak Ernesto Valverde - podobnie jak fani - oczekuje od niego dużo więcej. Co gorsza Dembele nieustannie sprawia też problemy poza boiskiem. Gdy jeszcze był kontuzjowany i nie mógł grać ani trenować hiszpańskie media informowały o jego imprezowych wybrykach. Dwa tygodnie temu spóźnił się na zbiórkę przed meczem Ligi Mistrzów z Interem Mediolan, a teraz "błysnął" po raz kolejny.
W czwartek nie pojawił się bowiem na treningu pierwszego zespołu. Sęk w tym, że nikogo o tym nie poinformował. Przedstawiciele klubu natychmiast rozpoczęli poszukiwania i kilka razy próbowali się do niego dodzwonić, ale ten nie odbierał. Kontakt udało się nawiązać dopiero po ok. póltorej godziny.
Wtedy też Dembele zdziwiony miał przyznać, że... został w domu z powodu problemów żoładkowych. Nie wpadł jednak na to, by kogokolwiek o tym poinformować.