Przed sobotnim meczem Realu Madryt z Deportivo Alaves niewielu się spodziewało, że gospodarze mogą stracić punkty. Choć trzeba przyznać, że po raz kolejny w tym sezonie nie zachwycili. Długo męczyli się z dzielnie broniącą ekipą gości i prowadzili zaledwie 1:0 po bramce Karima Benzemy, która swoją drogą padła po minimalnym spalonym Francuza. Rywale nie potrafili jednak w żaden sposób odpowiedzieć, a w końcówce spotkania do siatki trafili jeszcze Isco oraz Nacho. Ostatecznie "Królewscy" wygrali 3:0 i umocnili się na pozycji lidera La Liga.
Real Madryt - Deportivo Alaves 3:0
Bramki: Karim Benzema 31, Isco 85, Nacho 88
Kilka godzin później swój mecz rozpoczęła FC Barcelona i nikogo nie trzeba było przekonywać, że na podopiecznych Luisa Enrique ciąży duża presja - ewentualna strata punktów w starciu z Granadą oznaczałaby powiększenie przewagi w tabeli Realu i niewykluczone, że byłaby ona już nie do roztrwonienia przez stołeczny klub. Co gorsza "Duma Katalonii" musiała sobie radzić bez pauzującego Leo Messiego oraz kontuzjowanego Samuela Umtitiego, który ostatnio stał się prawdziwym talizmanem zespołu. Na siedemnaście spotkań, w których Francuz wybiegał w podstawowej "jedenastce", mistrzowie Hiszpanii wygrali wszystkie. Tym razem poradzili sobie jednak bez kilku czołowych graczy. Wynik pod koniec pierwszej połowy otworzył Luis Suarez, później było przez moment nerwowo po bramce wyrównującej, ale gole Paco Alcacera, Neymara i samobójcze trafienie Matthieu Sauniera załatwiły sprawę.
Granada - FC Barcelona 1:4
Bramki: Jeremie Boga 50 - Luis Suarez 44, Paco Alcacer 64, Matthieu Saunier 83, Neymar 91
Takie wyniki Realu i Barcelony oznaczają, że w tabeli utrzymuje się status quo. "Królewscy" wciąż są liderem z dwoma punktami przewagi nad odwiecznym rywalem, ale mają na koncie o jeden mecz mniej. Do rozegrania pozostało im zaległe spotkanie 21. kolejki z Celtą Vigo na wyjeździe.