Robert Lewandowski zawodzi w swoim drugim sezonie w barwach FC Barcelona. Polski napastnik jest bardzo nieregularny w swojej grze i po prostu nieskuteczny pod bramką rywala. Ostatnia zwyżka formy w meczach pucharowych nie przyniosła wymiernych rezultatów – Lewandowski trafiał do siatki czterokrotnie w ostatnich pięciu meczach Barcelony w krajowych pucharach, ale ostatecznie „Duma Katalonii” przegrała finał Superpucharu Hiszpanii a potem odpadła z Pucharu Króla. W lidze hiszpańskiej natomiast niemoc Polaka trwa już od 10 grudnia, czyli od meczu z Gironą – wówczas Lewandowski trafił do siatki po raz ostatni. Okazuje się jednak, że polski napastnik ma o czym myśleć nie tylko jeśli chodzi o swoją formę strzelecką, ale też o... restaurację.
Gwiazda TVN mocno oceniła danie z restauracji Lewandowskiego
Robert Lewandowski jakiś czas temu postanowił zainwestować w nowy biznes, jakim jest restauracja NINE's w Warszawie. Lokal cieszy się sporą popularnością i wydaje się, że póki co decyzja o jego otwarciu była trafiona. Nie wszystko idzie jednak jak po maśle, bowiem zdarzają się także negatywne oceny.
Na taką niezbyt przychylną ocenę zdecydował się znany z programu „MasterChef” Matteo Brunetti. Finalista wspomnianego kulinarnego show wybrał się do NINE's by na własnych kubkach smakowych sprawdzić, czy warto udać się do lokalu sygnowanego nazwiskiem Lewandowskiego. W rozmowie z portalem „Plotek” Brunetti nie szczędził ciepłych słów na temat niektórych dań, które zdołał spróbować podczas wypadu – chwalił m.in. burgera oraz sernik pistacjowy. Jednak jedno kompletnie nie przypadło mu do gustu.
Jak się okazuje, włoski kucharz bardzo mocno zawiódł się na... preclu, który serwowany jest na przystawkę. – Przystawka, to był precelek. Kelner powiedział: Musicie to zamówić. (...) Masakra. Precelek był taki suchy, ten ser, to fondue, nie smakowało niczym. Były tam jalapeño jeszcze, ale to nie było warte zamawiania – ocenił bez ogródek Brunetti w rozmowie z reporterką „Plotka”.