Gwiazdor Barcelony przystąpił do testu w celu uzyskania włoskiego obywatelstwa, gdyż taki ruch zdecydowanie ułatwiłby jego transfer do Juventusu. Włoskie przepisy dopuszczają bowiem sprowadzenie podczas jednego okienka transferowego maksymalnie dwóch zawodników bez paszportu UE. Klub z Turynu sprowadził już jednak Westona McKenny’ego oraz Arthura, dla Urugwajczyka miejsca już nie było. ANSA donosi, że test zorganizowany w Perugii był jednym wielkim oszustwem. Według wstępnych ustaleń korpusu straży finansowej Suarez znał odpowiedzi na wszystkie pytania jeszcze przed rozpoczęciem testu.
Sam egzamin trwał niecały kwadrans. Z powodu koronawirusa skrócony był jedynie do części ustnej. - Daliśmy mu ocenę B1. Nie był to jakiś znakomity poziom, ale dało się porozumieć. Jak to się mówi, chłopak się prześlizgnął – Mówił w rozmowie z włoskimi dziennikarzami jeden z egzaminatorów, Lorenzo Rocca. Suarez otrzymał zatem wymagane minimum, aby otrzymać włoski paszport. Światło dzienne ujrzało jednak nagranie, na którym słychać rozmowy pracowników uniwersytetu w Perugii. - Macie wielką odpowiedzialność. Jak on nie zda to będzie tutaj atak terrorystyczny – mówi nagrany rozmówca rektorki uniwersytetu, Stefanii Spiny. - Ale to Tobie się wydaje, że go nie przepuścimy. On musi zdać, bo to 10 milionów euro pensji. Przecież tego się nie wywraca tylko dlatego, że on nie mówi na B1 – odpowiada Spina.
Nowe FAKTY na temat stanu zdrowia reprezentanta Polski. Są pierwsze wyniki badań
Według mediowych doniesień śledczy już od lutego badali, czy na wydziale ds. obcokrajowców uniwersytetu w Perugii nie dochodzi do nieprawidłowości. O dziwo, w zastawione przez nich sidła wpadł urugwajski snajper. Póki co nie ma żadnych informacji na temat tego, jaka kara może spotkać Luisa Suareza za sfałszowanie egzaminu na obywatelstwo. Transfer Urugwajczyka do Juventusu finalnie nie dojdzie jednak do skutku, piłkarz wybrał bowiem Atletico Madryt.
