Makabryczna kontuzja piłkarza Realu. Grał z 25-centymetrową raną!

„Królewscy” w spotkaniu przeciwko Granadzie od samego początku prezentowali się bardzo przyzwoicie i już do przerwy osiągnęli dwubramkową przewagę. Najpierw po fenomenalnym podaniu Miguela Gutierreza do siatki trafił Luka Modric, a niedługo przed przerwą wynik podwyższył Rodrygo. Brazylijczykowi asystował Marvin Park, który pomimo dobrego występu nieco nieoczekiwanie nie wybiegł już na drugą część gry. Klub poinformował następnego dnia, że piłkarz doznał kontuzji lewego uda. Niewykluczone jednak, że przyczyna była inna. Chodzi o brutalny faul na Marvinie, którego dopuścił się zawodnik rywali, Darwin Machis.

Makabryczny uraz

Cała sytuacja miała miejsce w środkowej strefie boiska. Marvin Park wyprzedził Machisa i jako pierwszy dopadł do bezpańskiej piłki. 28-letni Wenezuelczyk zaatakował wtedy młodego zawodnika od tyłu, prosto w łydkę. Eksperci nie mieli wątpliwości, że za to zagranie Machis powinien bezwzględnie otrzymać czerwoną kartkę. Co ciekawe, prowadzący te zawody Jesus Gil Manzano nie pokazał zawodnikowi gospodarzy nawet „żółtka”, a rzut wolny podyktował dopiero po sygnalizacji arbitra technicznego. Sędziowie VAR także nie uznali za stosowne zainterweniować.

25-centymetrowa rana

Marvin ostatecznie nie wyszedł na drugą część spotkania, ale jego koledzy poradzili sobie znakomicie, wygrywając ostatecznie 4:1. Następnego dnia podczas programu „Jugones” w hiszpańskiej telewizji „La Sexta” pokazano natomiast zdjęcia dokumentujące rezultat brutalnego faulu Machisa na młodym piłkarzu „Los Blancos”. Widać na nich przerażającą, około 25-centymetrową ranę na łydce zawodnika. Włodarze Realu Madryt są zszokowani poziomem sędziowania we wczorajszym spotkaniu, a także brutalną grą ze strony rywala. Nie był to bowiem jedyny incydent, rażące faule popełniono bowiem także na Fede Valverde i Edenie Hazardzie.

Real wciąż w grze

Czwartkowe zwycięstwo przeciwko Granadzie sprawiło, że Real Madryt wciąż ma szansę na zdobycie mistrzostwa Hiszpanii. Podopieczni Zinedine’a Zidane’a po 36 kolejkach mają na koncie 78 punktów i tracą dwa do prowadzącego rywala zza miedzy – Atletico. Matematycznie mistrzostwo może zdobyć także trzecia w tabeli FC Barcelona. Podopieczni Ronalda Koemana tracą jednak do „Los Colchoneros” aż 4 „oczka” i mało prawdopodobne, aby faktycznie włączyli się jeszcze do walki o tytuł.