Zespół prowadzony przez Ernesto Valverde jeszcze przed rozpoczęcie piątej kolejki miał już dwa punkty przewagi nad swoim najgroźniejszym rywalem. Po weekendzie nic z niej jednak nie zostało. Barcelona niespodziewanie zremisowała z Gironą na własnym boisku i zrównała się punktami z Realem.
W środę Królewscy mieli okazję objąć pozycję lidera. Wszystko za sprawą niespodziewanej porażki, jakiej Duma Katalonii doznała z Leganes, które zajmowało ostatnią pozycję. Do przerwy wszystko było zgodnie z planem. Barcelona prowadziła po bramce Philippe Coutinho i nic nie zapowiadało porażki.
Druga część spotkania należała już tylko do gospodarzy. Ci w zaledwie minutę zdobyli dwie bramki i wyszli na prowadzenie. To utrzymali do końcowego gwizdka i mogli cieszyć się z trzech punktów. Porażki Blaugrany nie wykorzystał jednak Real. Zespół z Madrytu nie poradził sobie z Sevillą.
Gospodarze strzelanie rozpoczęli bardzo szybko. Już w 21. minucie rywalizacji było 2:0. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Andre Silva. Wynik spotkania w 39. minucie ustalił Wissam Ben Yedder. Królewscy nie byli w stanie odpowiedzieć żadnym trafieniem i z południa Hiszpanii musieli wrócić z zerowym dorobkiem. Real i Barcelona mają obecnie po 13 punktów i są na czele tabeli Primera Division.