Real Madryt - Girona 4:2 (2:1)
Bramki: Lucas Vazquez 18, Sergio Ramos 42 (k.), 77, Karim Benzema 80 - Anthony Lozano 7, Alex Granell 67 (k.)
Żółte kartki: Nacho, Ramos, Llorente - Alcala
Real Madryt: Courtois - Odriozola, Ramos, Nacho, Marcelo - Ceballos (70. Isco), Casemiro (59. Llorente), Modrić (63. Kroos) - Vazquez, Benzema, Vinicius
Girona: Iraizoz - Ramalho, Alcala (46. Espinosa), Juanpe, Muniesa, Raul Carnero - Luiz, Borja Garcia (59. Paik), Granell, - Doumbia, Lozano (78. Portu)
Real Madryt rozgrywa jeden z najgorszych sezonów w ostatnich latach. Ciężko zliczyć wszystkie wpadki Królewskich w ostatnich miesiącach. Skutkuje to sporą stratą w lidze do prowadzącej FC Barcelony. Dlatego Puchar Króla może być jedynym trofeum, jakie w obecnych rozgrywkach zdobędzie zespół ze stolicy Hiszpanii.
Kibice zgromadzeniu na Santiago Bernabeu ponownie mogli być pełni obaw o wynik spotkania. Wszystko za sprawą zaskakującego gola Girony w siódmej minucie spotkania. Goście przeprowadzili znakomitą, szybką akcję. Po dośrodkowaniu Raula Carnero z prawej strony piłkę do siatki skierował Anthony Lozano. Napastnik był zupełnie sam w polu karnym.
Real nie załamał się i szybko wziął się do odrabiania strat. Gospodarze do remisu doprowadzili zaledwie dziesięć minut po bramce Lozano. Ważną rolę w akcji z osiemnastej minuty odegrał Karim Benzema, który zagrał na wolne pole do Alvaro Odriozoli. Prawy obrońca wpadł w pole karne, wycofał piłkę do Lucasa Vazqueza, a ten z kilku metrów umieścił ją w siatce.
W kolejnych fragmentach pierwszej połowy to Królewscy mieli przewagę. Na strzały z dystansu decydowali się i Dani Ceballos i Vinicius Junior. Blisko szczęścia był ten drugi, ale futbolówka po jego uderzeniu z siedemnastu metrów przeleciała tuż nad poprzeczką bramki Girony. Brazylijczyk przyczynił się jednak do zdobycia drugiego gola.
W czterdziestej pierwszej minucie zdecydował się na indywidualną akcję. Z lewej strony wbiegł w szesnastkę, gdzie tuż za linią pola karnego sfaulował go Lozano. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Do rzutu karnego podszedł Sergio Ramos i pokonał Gorkę Iraizoza efektowną podcinką.
Podopieczni Eusebio Sacristana odważnie rozpoczęli drugą odsłonę spotkania. Nie bali się zaatakować rywali i próbowali konstruować atak pozycyjny na połowie Realu. Ale wystarczył niewielki błąd, aby Królewscy od razu przeszli do błyskawicznej kontry. Po jednym z takich ataków z ostrego kąta potężny strzał oddał Benzema, ale Iraizoz odbił piłkę nogami.
Dobra gra Girony wynagrodzona została w sześćdziesiątej siódmej minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marcos Llorente zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Ciężko wytłumaczyć, co chciał zrobić młody zawodnik Realu. Arbiter doskonale zinterpretował tę sytuację i podyktował jedenastkę. Alex Granell zamienił ją na bramkę.
Bramkowy remis na wyjeździe był dla Girony wynikiem wymarzonym. Ale Królewscy nie zamierzali ułatwiać zadania rywalom przed rewanżem. W siedemdziesiątej siódmej minucie gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie, a swoją drugą bramkę w spotkaniu zdobył Ramos. Kapitan Realu tym razem wykorzystał dośrodkowanie Marcelo i z pięciu metrów wpakował piłkę do siatki po strzale głową.
Zaledwie trzy minuty później gospodarze prowadzili już dwoma trafieniami. Akcja Realu na 4:2 była niebywale treściwa. Po wykopie Thibaut'a Courtouis'a jego koledzy wymienili zaledwie parę podań i stworzyli sobie świetną sytuację. Po dograniu Viniciusa z prawej strony Benzema umieścił piłkę w pustej bramce. Jeśli Girona myśli o awansie, za tydzień będzie musiała odrabiać straty z Madrytu.