Leonel Angel Coira urodził się w marcu 2004 roku w Argentynie. Cztery lata później razem z rodzicami przeniósł się do Hiszpanii.
- Pewnego dnia poprosił mnie, żebym kupił mu małą gumową piłkę. I tak to się zaczęło - opowiada na łamach hiszpańskiej prasy ojciec Leona, Miguel. Mały Leo był zresztą na karierę piłkarską skazany już wcześniej - imię dostał na cześć Leonela Gancedo, byłego zawodnika River Plate.
Coira trenował do tej pory na przedmieściach Madrytu w Moraleja de Enmedio pod okiem... ojca, który sam był piłkarzem, a teraz zajmuje się szkoleniem młodzieży. Wyszkolił już między innymi straszego brata Leo, Nacho Coirę, 16-latka, który podpisał niedawno kontrakt z Realem Valladolid.
Najbardziej lubi dryblować
Leonel też zmienia już otoczenie, przechodzi do szkółki Realu. I z dziecięcą szczerością przyznaje, że najbardziej podziwia swojego imiennika, Leo Messiego, gwiazdę znienawidzonej w Madrycie Barcelony.
Czy Leo Coria zrobi podobną karierę do Leo Messiego? On na razie sobie tym głowy nie zaprząta. - Na boisku najbardziej lubię dryblować i puszczać piłkę między nogami rywali - opowiada wielka - choć mierząca 140 centymetrów i ważąca 32 kilogramy - nadzieja Realu.
Obie strony, ojciec piłkarza i działacze Realu, zapewniają, że do handlu dziećmi nie dozszło. Transfer był bezgotówky. Real ma tylko stworzyć malcowi najlepsze warunki rozwoju. Tak, jak kiedyś Barcolona stworzyła Messiemu.