24-letni skrzydłowy Realu w opinii wielu fachowców, a już na pewno w mniemaniu bossów Realu był zdecydowanym faworytem do tej nagrody. Kiedy wyciekły informacje, że to nie on, a Hiszpan Rodri dostanie „Złotą Piłkę”, szef Królewskich Florentino Perez ogłosił bojkot gali. Teraz władze Realu chcą docenić na swój sposób uhonorować piłkarza, a najlepiej zrobić to pieniędzmi. Portal „Relevo” poinformował, że szefowie klubu skontaktowali się z agentami piłkarza i chcą już teraz zaproponować nowy kontrakt, który zapewne wiązałby się z bardzo znaczącą podwyżką.
Obecny jest ważny do czerwca 2027. Wydaje się, że władze klubu z Madrytu mogłyby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Przedłużenie kontraktu mogłoby również zabezpieczyć przed odejściem Viniciusa do innego klubu. Chrapkę na niego, a przed wszystkim możliwości finansowe, mają kluby z Arabii Saudyjskiej. Już wcześniej informowano, że jeden z nich mógłby zaproponować Brazylijczykowi 5-letnią umowę, na mocy której ten zrobiłby… miliard euro. Według „Relevo” Viniciusowi nie spieszy się z podpisaniem nowego kontraktu z Królewskimi, co oznacza, że on i jego agenci nie mają sprecyzowanych planów co do dalszej przyszłości. Po gali w Paryżu Vinicius w dość zagadkowy sposób skomentował wyniki plebiscytu „France Football”. - "Zrobię to 10 razy, jeśli będę musiał. Nie są przygotowani" — napisał na platformie X. Nie wiadomo, czy chodziło mu zdobywanie piłkarskich nagród, czy o bojkotowanie gali w Paryżu.