Po mistrzostwach Europy w Niemczech Wojciech Szczęsny postanowił zakończyć karierę reprezentacyjną, a tuż przed rozpoczęciem sezonu postanowił odwiesić rękawice na kołku. Emerytura jednego z najlepszych bramkarzy w Polsce nie trwała długo. Wojciech Szczęsny dołączył do Barcelony, a kibice Barcelony długo wyczekiwali na transfer, o którym mówiło się od kilku dni. "Duma Katalonii" zdecydowała się na taki krok ze względu przez dramatyczną kontuzję Marca Andre ter Stegena, który nabawił się jej, podczas meczu "Dumy Katalonii" z Villarreal. Wówczas Niemiec zerwał więzadło rzepki, musiał przejść operację i jest duże prawdopodobieństwo, że sezon 2024/25 dla niego już się zakończył. "Blaugrana" postawiła wszystko na jedną kartę i zrobiła wszystko, aby namówić na powrót do gry byłego reprezentanta Polski.
Wojciech Szczęsny wprost o transferze do Barcelony. Zdradził wszystkie szczegóły
"Szczena" w rozmowie z "Eleven" opowiedział, co działo się tuż przed transferem do Barcelony. - Oglądałem drugą połowę tego meczu [Barcelona - Villarreal, gdzie Marc Andre ter Stegen doznał kontuzji przyp. red.], przypadkiem - nie dlatego, że Marc doznał kontuzji. Pamiętam, że byłem na golfie, to znaczy w sobotę byłem w Turynie, żeby pożegnać się z kibicami Juventusu. W niedziele rano wróciłem do Marbelli, poszedłem z synem na golfa, wracaliśmy i chyba ty (Mateusz Święcicki przyp. red.), "Wiśnia" i jeszcze może dwie osoby napisały, żebym pakował walizki, bo Marc ma kontuzję. Ja sobie dalej oglądałem ten mecz i nie myślałem o tym, nawet nie przeszło mi przez myśl, że ja jestem opcją w tej układance, bo ja już byłem na emeryturze. Potem, jak tak sobie pomyślałem to zdałem sobie sprawę, że chyba jestem najlepszą opcją i już wieczorem po meczu jakieś telefony były od paru ludzi łącznie z Robertem, które próbowały mnie namówić do zakończenia emerytury. Dopóki nie zadzwonił do mnie Deco, mój menadżer to już wiedziałem, że oni już o tym rozmawiają i jest to realne. Cały czas do mnie to jeszcze nie dotarło - przyznał Szczęsny.
Listen on Spreaker.