Ligowa przeszłość Michniewicza ciągnie się za nim jak bumerang. Już podczas pierwszej konferencji prasowej w roli selekcjonera Szymon Jadczak wyciągnął temat jego kontaktów z "Fryzjerem". Zepsuł w ten sposób dzień trenera, w którym spełnił on jedno z największych marzeń. Michniewicz zagroził wówczas dziennikarzowi prokuraturą, ale w kolejnych dniach musiał mierzyć się z trudnymi pytaniami dotyczącymi sprawy korupcji w polskiej piłce. Zgodził się nawet na udział w programie "Hejt Park" prowadzonym przez Krzysztofa Stanowskiego, w którym kibice mieli możliwość dodzwonić się do studia i bezpośrednio skonfrontować się z trenerem. Wystąpił na antenie "Kanału Sportowego" pod jednym warunkiem - że będzie to ostatni raz, kiedy porusza ten temat. Przez kilka miesięcy dyskusje faktycznie ucichły, jednak Jadczak nie odpuścił. 20 czerwca na łamach portalu WP SportoweFakty opublikował ogromny materiał i dolał oliwy do ognia. Tymczasem dwa dni później Michniewicz ponownie gościł u Stanowskiego i kibice liczyli na kolejne wyjaśnienia.
Michniewicz stanowczo w sprawie afery z Fryzjerem. Postawił sprawę jasno
Jadczak przez kilka miesięcy analizował ponad 60 tysięcy stron akt sprawy korupcyjnej. Skupił się w dużej mierze na aspekcie relacji Michniewicza z "Fryzjerem" i wreszcie opublikował materiał, w którym podsumował wszystkie rozmowy telefoniczne pomiędzy nimi, a także opisał kontekst. Jego artykuł rozpętał ponowną burzę i wywołał spory niesmak. Tym bardziej, że kontakty obecnego selekcjonera z szefem piłkarskiej mafii w Polsce odbywały się też dookoła podejrzanych meczów, które później rozpatrywał sąd. Dziennikarz Wirtualnej Polski zadał też pytania Michniewiczowi i umieścił jego odpowiedzi, ale dla wielu kibiców były one niewystarczające. Dlatego występ w "Hejt Parku" był niesamowicie oczekiwany. Zwłaszcza, że formuła telefonów na żywo od widzów sprzyja zadawaniu trudnych pytań.
Prowadzący program Stanowski od samego początku informował, że środowy program będzie dotyczył wyłącznie reprezentacji Polski i "misji: Katar". Nawet po publikacji materiału Jadczaka nie zamierzał tego zmienić. Szanuje ustalenia z selekcjonerem, który tuż po objęciu posady miał wyjaśnić całą sprawę po raz ostatni właśnie w "Hejt Parku". Dlatego podczas czerwcowej wizyty 52-latka na samym wstępie powtórzył, że dziś sprawa "Fryzjera" nie zostanie poruszona. Następnie przekazał głos Michniewiczowi, który stanowczo odniósł się do tej sytuacji.
- Wszystko powiedziałeś, tak jak żeśmy się umówili ostatnio: ostatni program i już więcej na ten temat nie rozmawiam - potwierdził słowa dziennikarza szkoleniowiec. Wielu kibiców mogło poczuć rozczarowanie, ale wydaje się, że selekcjoner reprezentacji postanowił zamknąć ten rozdział.