Patrząc w tabelę grupy 3. kwalifikacji do przyszłorocznych młodzieżowych mistrzostw Europy wydawało się, że Polacy nie powinni mieć z Litwą najmniejszych problemów. Przede wszystkim wtorkowi rywale biało-czerwonych przegrali cztery poprzednie spotkania i zajmowali ostatnie miejsce, a w pierwszym starciu obu drużyn podopieczni Czesława Michniewicza wygrali na wyjeździe 2:0. Na papierze wszystko przemawiało więc na korzyść naszej drużyny.
Ale rywale nie zamierzali tanio sprzedawać skóry i postawili Polakom naprawdę bardzo twarde warunki. Przede wszystkim niezwykle skutecznie się bronili - choć momentami wyglądało to nieco rozpaczliwie, to jednak biało-czerwoni nie potrafili złamać tej defensywy. Nie do końca mieli pomysł na stwarzanie okazji pod litewską bramką, a najwięcej zagrożenia było po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów i... uderzeniach środkowych obrońców Górnika Zabrze, czyli Mateusza Wieteski i Pawła Bochniewicza.
Pierwsza połowa była w wykonaniu naszego zespołu mocno rozczarowująca, ale nadzieja na zwycięstwo wciąż pozostawała. Szczególnie, że na Litwie scenariusz był podobny, a zwycięstwo udało się wywalczyć dopiero po przerwie. Poza tym nikogo nie trzeba było przekonywać, że trzy punkty są kluczowe, bo tego samego dnia lider naszej grupy - Dania - niespodziewanie zremisował z Gruzją i nadarzyła się niepowtarzalna okazja, by zmienić go na prowadzeniu. Czesław Michniewicz zdawał sobie z tego sprawę, bo w drugiej połowie dokonał trzech świetnych zmian. I to był strzał w "dziesiątkę".
Najpierw wpuścił na boisko Konrada Michalaka. Skrzydłowy Wisły Płock szalał na prawym skrzydle raz po raz rozrywając obronę rywali, ale jedyny gol tego spotkania padł po akcji dwóch innych rezerwowych - Karola Świderskiego i Kamila Jóźwiaka. Ten drugi posłał znakomite prostopadłe podanie do Dawida Kownackiego, a kapitan "młodzieżówki" pokazał, że nieprzypadkowo trafił latem do Sampdorii Genua. W sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi i trafił do siatki. Tym samym zapewnił naszej drużynie trzy punkty i pozycję lidera w grupie. Choć biało-czerwoni mocno się męczyli, to wydaje się, że wygrali zasłużenie. Bo Litwini nie oddali ANI JEDNEGO strzału na bramkę Kamila Grabary!
Nasza kadra U-21 pozostaje niepokonana w tych eliminacjach (cztery zwycięstwa i dwa remisy), a teraz dodatkowo zajmują pole position w walce o przyszłoroczne mistrzostwa Europy. I oby na nie awansowała!
WYNIKI SE.PL - Sprawdź wyniki wszystkich interesujących cię spotkań.
POLSKA - LITWA 1:0 (0:0)
Bramki: Dawid Kownacki 78
Żółte kartki: Sebastian Szymański, Dawid Kownacki - Rimvydas Sadauskas, Eligijus Jankauskas, Marius Adamonis, Domantas Simkus
Polska: Grabara - Bartosz (46. Michalak), Wieteska, Bochniewicz, Pestka - Piotrowski, Dziczek, Jagiełło (63. Świderski) - Szymański (68. Jóźwiak), Kownacki, Kapustka
Litwa: Adamonis – Raudonius, Levsin, Sveikauskas, Simkus, Jankauskas, Putrius (73. Rakauskas), Dubickas (60. Megelaitis), Matulevicius, Sadauskas, Baniulis (86. Ruzgis)
Jerzy Janowicz - Ernest Gulbis
Witamy w naszej relacji na żywo z finału turnieju ATP Challneger w Pau. Początek meczu Jerzy Janowicz - Ernest Gulbis w niedzielę o godzinie 15.00
Janowicz i Gulbis grali do tej pory pięć razy. Bilans przemawia na korzyść Łotysza i wynosi 3-2.
Mecz rozpocznie się o godz. 15:05.
Obaj tenisiści są już na korcie.
Trwa rozgrzewka.
Gramy!
0:1
Mecz zaczął się od serwisu Gulbisa. Łotysz nie miał większych problemów i wygrał do 15.
1:1
Serwis powinien być mocną bronią Janowicza. Gem wygrany do zera, chociaż W jednej z akcji pomogła mu siatka.
1:2
Serwis Gulbisa i gem wygrany do 15.
2:2
Serwis, serwis i jeszcze raz serwis. Wygrany gem przez Janowicza do zera.
2:3
Nic się nie zmienia. Ten, kto serwuje, ten wygrywa gema. Tym razem Gulbis. Do 15.
2:4
Gem zaczął się od wymiany i prowadzenia Gulbisa po tym, jak Janowicz trafił w siatkę. Łotysz prowadził nawet 40:0. Janowicz obronił dwa break pointy. Ostatecznie przegrał gema...
2:5
Gulbis nie popełnia zbyt wielu błędów przy włąsnym serwisie. Wygrany gem do 15. Janowicz znalazł się w trudnej sytuacji.
3:5
Janowicz wrócił na właściwe tory. Gem do zera!
3:6
Gulbis nie zmarnował okazji, by wygrać seta. Gem do zera. Pierwszy set dla Gulbisa.
3:6, 1:0
Gem dla Janowicza. Do 30.
3:6, 1:1
Gulbis nie marnuje swojego podania. Janowicz nie ma pomysłu, jak mu się przeciwstawić. Gem do zera...
3:6, 2:1
Ten gem od początku układał się obiecująco dla Janowicza. Do 15.
Mieliśmy przerwę medyczną. Tenisiści wracają do gry.
3:6, 2:2
Gem zaczął się od wymiany, w trakcie której Gulbis trafił w siatkę. Później popisał się asem serwisowym i objął prowadzenie 30:15. Polak się nie poddawał i wyrównał. Ostatnie słowo należało jednak do Gulbisa.
3:6, 3:2
Janowicz prowadził już 40:0, ale Gulbis wrzucił wówczas wyższy bieg. Zrobiło się 40:30. Na szczęście Polak wytrzymał presję i zakończył gema asem serwisowym.
3:6, 3:3
Gulbis szybko doprowadził do remisu w secie. Gem do 15.
3:6, 3:4
Janowicz prowadził 30:0, ale zaczął popełniać błędy. Nagle zrobiło się 30:40... Polak wyszedł z tej trudnej sytuacji obronną ręką i było 40:40. Chwilę później najpierw popisał się asem, po czym trafił w siatkę... Dwa razy. Gulbis wykorzystał sytuację i przełamał Polaka.
3:6, 3:5
Gem dla Gulbisa.
3:6, 4:5
Bardzo zacięty gem przy serwisie Janowicza. Doszło do gry na przewagi. Ostatecznie gem na konto Polaka.
3:6, 4:6
Janowicz nie odpuszczał. W pewnym momencie prowadził 30:15, zbierając ogromne brawa. Chwilę później było jednak 30:30. Polak walczył do końca i znów objął prowadzenie - 40:30. Gulbis nie chciał jednak tego przedłużać, wziął się w garść i wygrał!
Dziękujemy, że byliście z nami. Zapraszamy na kolejne relacje na Sport.se.pl.