A wszystko z powodu zwiększonej liczby uczestników. Czyli większej liczby meczów. Czyli większych kontraktów telewizyjnych i co za tym idzie - kontraktów sponsorskich. To drugie oczywiście z racji większego obłożenia ramówki. Jeśli ktoś zastanawiał się po co w ogóle ruszano dotychczasową formułę turnieju, odpowiedź już zna. Prawie 2 miliardy euro obrotu (dokładnie 1,93 miliarda) i 34-procentowy wzrost zysków to wystarczające argumenty, by za kilka lat zaprosić w ogóle do elity wszystkie ekipy ze Starego Kontynentu. Tym bardziej, jeśli słono płacą za to telewizje. Same tylko prawa transmisyjne do pokazywania francuskiej imprezy kosztowały ponad miliard euro. Miliard! Jeden, a później jeszcze dziewięć zer. Biorąc pod uwagę, że organizacja zawodów kosztowała piłkarską centralę ledwie 600 milionów, można postawić tezę, że zabawa w futbolową kontynentalną rywalizację to jeden z najlepszych biznesów na świecie.
Skapnie się na szczęście również Polakom. PZPN otrzyma od UEFA blisko 63 miliony złotych. Połowa z tej kwoty trafi natomiast na konta naszych piłkarzy. Dzięki czemu każde 90 minut Roberta Lewandowskiego wycenione zostało na jakieś 100 tysięcy złotych!