Mecz z Niemcami z pewnością był bardzo ważny dla Jakuba Błaszczykowskiego, który w tym starciu miał okazję pożegnać się oficjalnie z reprezentacyjną karierą. Zgoła inaczej podchodził do tego Fernando Santos, który od dawna mówił wprost, że nie jest zwolennikiem wyboru tego konkretnego rywala do meczu sparingowego. Jako że cztery dni po starciu z Niemcami Polska zagra o punkty z Mołdawią w Kiszyniowie, selekcjoner reprezentacji Polski oszczędzał niektórych podstawowych zawodników, takich jak Robert Lewandowski (zmieniony w przerwie) czy Piotr Zieliński (zszedł w 64. minucie). Co ciekawe, bohater tego meczu Wojciech Szczęsny nie spodziewał się, że... w ogóle w nim zagra!
Santos zaskoczył Szczęsnego. Dowiedział się o tym dopiero na stadionie
Pozycja bramkarza jest z wielu względów specyficzna, a jednym z nich jest fakt, że trudno tam o rotację zawodników. Bramkarza w trakcie meczu zmienia się bardzo rzadko, więc jest trudniej o ogrywanie innych zawodników na tej pozycji. Stąd też często w sparingach reprezentacji Polski grali akurat ci zawodnicy, którzy aktualnie nie byli numerem „1” w bramce Biało-Czerwonych.
Stąd też Wojciech Szczęsny mógł się spodziewać, że w meczu z Niemcami nie wystąpi. Jak przyznał w rozmowie z „Łączy nas piłka”, decyzja Santosa, o której dowiedział się na stadionie, była dla niego trochę zaskakująca. – Szczerze, ja myślałem, że nie gram. Przed meczem byłem przekonany, że nie zagram. Przyjechałem na stadion i taka troszkę niespodzianka. Widocznie trzeba mi bardzo późno mówić, że będę grał w meczu – powiedział bramkarz Juventusu, a ostatnie zdanie to oczywiście żartobliwe nawiązanie do świetnego występu.