Już w momencie podpisania kontraktu PZPN otwarcie deklarował, że w sztabie Santosa ma się znaleźć Polak. Pierwsze doniesienia mówiły o zainteresowaniu Łukaszem Piszczkiem lub Tomaszem Kaczmarkiem, jednak portugalski trener zwlekał z podjęciem decyzji. Wyglądało na to, że gra na czas, co poniekąd mu się udało. Zarówno Piszczek, jak i Kaczmarek mieli już podziękować za współpracę, a na pierwszy plan wysunęła się kandydatura Grzegorza Mielcarskiego. Były reprezentant Polski ma uznanie Santosa i selekcjoner publicznie ogłosił, że były podopieczny z FC Porto pasuje do jego koncepcji. Wydawało się, że tak stanowcza deklaracja zakończy palący temat asystenta, jednak już po kilkudziesięciu godzinach okazało się, iż wcale nie musi tak być.
Fernando Santos ma niespodziewany problem. Nie widać końca
- Potrzebuję osoby wszechstronnej, wypełniającej inne zadania – kogoś, kto zna i rozumie się z piłkarzami, kto zna mnie, mój charakter, kto rozumie moje postępowanie i zachowanie. Potrzeba mi kogoś, kto wie, kim jestem ja, Fernando Santos. Grzegorz Mielcarski spełnia wszystkie kryteria. Jego znam, jemu ufam, ale nie ja podejmę ostateczną decyzję. Zbyt liczny sztab oznacza bałagan i niepotrzebne zamieszanie. Potrzebuję osoby, która pomoże mi podczas zgrupowania, tylko nie wiem, czy PZPN zgodzi się na Grzegorza. Dyskusja trwa - powiedział Santos w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Mogłoby się wydawać, że to rozwiązuje sprawę i PZPN powinien dogadać się z Mielcarskim. Sęk w tym, że związek nie jest do niego przekonany!
- Rozmawialiśmy w sprawie współpracy, teraz piłka jest po stronie Grzegorza. Trener Santos zna Grzegorza i chciałby mieć osobę zaufaną w sztabie. W jakiej roli by go widział, na jakim stanowisku? Zostawiam to trenerowi - mówił prezes Cezary Kulesza kilka dni temu w rozmowie z WP SportoweFakty. Santos uczynił z niespełna 52-latka kandydata numer jeden, ale jego wybór muszą zaakceptować Kulesza i sekretarz PZPN, Łukasz Wachowski. A ci się wahają, o czym informuje TVP Sport. Mielcarski nie ma licencji trenera i nigdy nie wiązał przyszłości z tym zawodem. Prawdopodobnie podczas pierwszego zgrupowania pod wodzą Santosa w jego sztabie zabraknie Polaka! Portugalczyk nie spieszy się z zamknięciem tego tematu, a współpracownicy, którzy wraz z nim przenieśli się do Polski, są jego zdaniem wystarczający.