Zaś po zakończeniu autopochwały posypały się: - Mieliśmy SYTUACJE – mówił Ireneusz Jeleń. - Ważne, że były SYTUACJE – dorzucił Robert Lewandowski, który schrzanił karnego, co uchodzi za super-sytuację. - Jestem zadowolony, najważniejsze, że tworzyliśmy SYTUACJE. Ja ich nie wykorzystałem, ale... jestem zadowolony – zakończył Ebi Smolarek, który mógł strzelić w kwadrans trzy gole, ale nie zdobył żadnego.
Wszystko wskazuje, że przed meczem nasi piłkarze umówili się na uprawianie "futbolu sytuacyjnego". Należy wypracować pozycję strzelecka pod bramką przeciwnika, a reszta nie jest ważna. Gole padają tylko wtedy, gdy "w sytuacji" napastnik potknie się o piłkę a ta się wturla. Z naszych potknął się raz "Lewy", a reszta uważała.
Pokpiwanie z drużyny, która najpierw po frajersku remisuje z Ukrainą, a potem, mając przewagę, przegrywa z Australią, jest łatwe. Ale robię to dobrotliwie, bo i postęp, i dobre chęci wyraźnie widać. Dla mnie najcenniejszym momentem meczu było przepiękne crossowe podanie Boenischa do Smolarka, które ten zmarnował.
Ależ to była sytuacja !