Urodził się 29 stycznia 1990 roku w Gryficach. Wielki talent. Odnaleziony dla kolejnych roczników drużyn narodowych już lata temu. Szybko przeskakiwał kolejne stopnie rozwoju. Polskim kibicom przedstawił się już w 2007 roku. Miał 17 lat gdy Michał Globisz wziął go do kadry na turniej mistrzostw świata do lat 20. W Kanadzie miał się uczyć i zdobywać doświadczenie, tymczasem przebojem wdarł się do podstawowej jedenastki. By zostać bohaterem, wystarczyły mu 23 minuty. W inauguracyjnym spotkaniu z Brazylią zrobił coś wielkiego. Z rzutu wolnego, z odległości 30 metrów, kopnął w same okienko. Cassio, golkiper "Canarinhos", zaliczył tylko pusty przelot. To było prawdziwe szaleństwo. Biało-czerwoni pokonali 1:0 zespół, w którym znalazły się takie nazwiska jak: Alexandre Pato, Willian, Marcelo czy David Luiz.
Był już wówczas piłkarzem Bordeaux. Nie przebił się. Przez pięć lat rozegrał w Ligue ledwie 2 spotkania. Długo szukał swojego miejsca. Trafiał na kolejne wypożyczenia (Stade Reims, Nantes). Na poziomie Ligue 2 prezentował się jednak zaskakująco dojrzale. Gdy wreszcie Reims awansowało do najwyższej klasy rozgrywkowej, władze klubu nie wahały się długo. Krychowiak w wieku 23 lat zaczął wreszcie swoją wielką piłkarską podróż.
Już wówczas we Francji wspominano o zainteresowaniu Paris Saint-Germain. Silny, dobrze zbudowany, świetny w destrukcji, znakomicie przygotowany taktycznie, z celnym podaniem na 40-50 metrów. Krychowiak już za kadencji Waldemara Fornalika wdarł się do podstawowej jedenastki zespołu narodowego, a za kadencji Adama Nawałki jego obecność w środku pola przestała być jakkolwiek kwestionowana. We Francji narodził się prawdziwy lider środkowej formacji biało-czerwonych, który rósł w oczach, zwłaszcza przez dwa lata swojego pobytu w Sevilli. Lionel Messi, Cristiano Ronaldo - krótkie nagrania z Polakiem zatrzymującym największe piłkarskie sławy szybko zdobyły popularność w serwisach społecznościowych.
Po dwóch zwycięstwach w rozgrywkach Ligi Europy pojawiły się oferty. Krychowiak chciał wrócić do Francji. Zdecydował się na transfer do PSG. To był błąd. Poszedł tam razem ze swoim trenerem z czasów gry w Sevilli, Unaiem Emerym. Znajomość to jedno, umiejętności zupełnie coś innego. W ekipie mistrza Francji zniknął. Wylądował w rezerwach. Nie pasował. Jego żywiołem była walka, tymczasem w barwach paryżan miał rozgrywać i kreować. Skończyło się na rocznej przygodzie i wypchnięciu do zespołu rezerw. Sukces "Krycha" odniósł tylko na poziomie finansowym. Latem PSG zesłało Polaka do West Bromwich Albion, gdzie znów, zamiast powrotu do wielkiej formy, był zawód.
Seria porażek, walka o miejsce w składzie, wreszcie awantury i rekordowa w polskich warunkach, warta pół miliona złotych, kara finansowa. Krychowiak podczas Euro 2016 walczył o miejsce w jedenastce całego turnieju. Wyglądał wspaniale. Był w wielkiej formie. Przez kolejne dwa lata cofnął się w rozwoju. Doszło do tego, że Adam Nawałka nie zaprosił go na jedno zgrupowanie. Nie chciał wystawiać w jedenastce piłkarskiego turysty. Czy na mistrzowskim turnieju w Rosji ponownie zobaczymy najlepszą wersję "Krychy"?