Grzegorz Lato przed MŚ 2018 apeluje: Robert, zostań królem strzelców tak jak ja

2018-03-21 8:02

Tylko raz w historii mistrzostw świata w piłce nożnej Polak był królem strzelców mundialu: w 1974 r. został nim Grzegorz Lato (68 l.), który zdobył siedem goli. Przed MŚ w Rosji legendarny snajper Biało-Czerwonych liczy na to, że w jego ślady pójdzie Robert Lewandowski. - Trzymam kciuki, żeby Robert wrócił ze wschodu z koroną, ale będzie mu trudniej niż mnie - uważa Lato.

"Super Express": - Dlaczego Lewandowskiemu będzie trudniej zdobyć koronę króla strzelców mundialu niż panu?

Grzegorz Lato: - Mnie było łatwiej, bo zanim w RFN zorientowali się, że w polskiej drużynie jest ktoś taki jak Lato, to już strzeliłem parę goli. Kto by tam wtedy kojarzył jakiegoś chłopaka ze Stali Mielec?! Rywale pewnie nawet nie wiedzieli, że taki klub istnieje. A Robert od pierwszego meczu będzie miał jednego albo dwóch opiekunów, którzy nie odstąpią go na krok. Poza tym my po wyjściu z grupy trafialiśmy do kolejnej, a teraz jest system pucharowy, więc Lewy będzie miał mniej okazji do zdobywania bramek. I obecnie nie ma już takich rywali jak Haiti, któremu na mistrzostwach walnęliśmy siedem goli. Nie znaczy to oczywiście, że Lewandowski nie ma szans na koronę. Trzymam kciuki i szczerze mu życzę, żeby poszedł w moje ślady.

- Ostatnio głośno jest o tym, że Lewandowski chce przejść z Bayernu do Realu Madryt. Transfer przed mundialem to dobry pomysł?

- Przede wszystkim na razie to tylko medialne spekulacje. A jak ktoś umie grać w piłkę, to będzie grał wszędzie. Nieważne - Niemcy, Hiszpania czy Anglia. Nie zgadzam się też z głosami, że w Realu Lewandowski byłby w cieniu Cristiano Ronaldo. Jestem gotów się założyć, że zdobytymi golami szybko wypracowałby sobie odpowiednią pozycję.

- Pana po mistrzostwach w Niemczech chciało pół Europy. Jaki był najlepszy klub, który o pana zabiegał?

- Widzieli mnie u siebie szefowie klubów z całego świata. Najpoważniejszą ofertę otrzymałem z Cosmosu Nowy Jork. Amerykanie przyjechali do Mielca i nie mieściło im się w głowach, że o transferze piłkarza nie decyduje klub, tylko jakiś sekretarz partii.

- Drużyna Adama Nawałki jest na tyle silna, by w Rosji powtórzyć wasz sukces z 1974 r. i zdobyć brązowy medal?

- Najpierw trzeba wyjść z grupy. Proszę popatrzeć, w jakich zespołach grają Senegalczycy czy Kolumbijczycy. Pamiętam, że z Japonią towarzysko dostaliśmy 2:0. A Adaś Nawałka ma swoje problemy. Nie gra Błaszczykowski, Krychowiak na ławie, Milik dopiero wraca do zdrowia po poważnej kontuzji. Pazdan obniżył loty. Ale selekcjoner to mądry człowiek i wierzę, że sobie poradzi z kłopotami, a drużyna narodowa da nam na mistrzostwach wiele radości.

ZOBACZ: Robert Lewandowski i jego najwierniejsze kibicki

Najnowsze