>>> Wszystko o reprezentacji Polski na gwizdek24.pl
Zakochani w Fornaliku kibice Ruchu Chorzów wymyślili kiedyś określenie "Waldek King". Pozostając w terminologii królewskiej, wypada zaznaczyć, że dla związku to raczej Waldemar Pierwszy Kosztowny, bo efekty jego pracy są absolutnie niewspółmierne do środków, jakie PZPN na niego wydaje.
Jego podopieczni uciułali w eliminacjach mistrzostw świata dziewięć punktów. A skoro selekcjoner zarobił już prawie 2 miliony, to znaczy, że za każde "oczko" bierze ponad 200 tysięcy złotych! Gdyby jeszcze ogrywał potentatów, to można by to przeboleć. Niestety, jedynymi zespołami, które potrafił ograć, są słabiutkie Mołdawia (tylko u siebie) i San Marino.
Dziwne, że Zbigniew Boniek, do tej pory znany raczej z szybkich i konkretnych decyzji, w sprawie Fornalika wykazuje zdumiewającą opieszałość. I zamiast pogonić nieudacznika, prezes PZPN pozwoli mu pracować do końca eliminacji. Szkoda! I pieniędzy, i czasu, i kadry...