Marzec reprezentacji Polski miał wyglądać zupełnie inaczej. Aż trudno uwierzyć, że miał to być kluczowy okres dla Paulo Sousy, przed którym postawiono cel awansu do mistrzostw świata. Portugalczyk zdezerterował na trzy miesiące przed barażami i rozpoczęto poszukiwania, po których jego następcą został Czesław Michniewicz. Przygotowywał on plan na półfinałowy mecz z Rosją, jednak rozpoczęcie przez ten kraj wojny w Ukrainie wstrząsnęło całym światem. Piłka nożna zbojkotowała przedstawicieli Federacji Rosyjskiej i wykluczyła ich ze struktur FIFA. Dzięki temu Biało-Czerwoni awansowali do finału baraży bez gry i są już pewni, że 29 marca zagrają o tegoroczny mundial. Polski Związek Piłki Nożnej był jednym z głównych ośrodków sprzeciwu wobec rosyjskiej piłki, ale na marcowym zgrupowaniu pokazał brak konsekwencji.
Tomaszewski rozjechał działania PZPN
Jednym ze sponsorów reprezentacji jest firma Leroy Merlin. Francuska marka nie dołączyła do bojkotu rosyjskiego rynku i nie wycofała się z handlu w kraju agresora. Pierwotne doniesienia mówiły o tym, iż PZPN zamierza zerwać umowę z kontrowersyjnym partnerem. Jednakże ostatecznie do tego nie doszło, a kibice są wściekli. Do tego grona należy także Jan Tomaszewski, który w prosty sposób przedstawił, jak powinien zareagować polski związek.
Czesław Michniewicz zaskoczy wszystkich? Wielka niewiadoma. Szkocja - Polska PRZEWIDYWANE SKŁADY
Na pierwsze zgrupowanie Michniewicza zaproszono aż 33 piłkarzy:
- To, że Leroy Merlin powinno być wyrzucone z reprezentacji, jest jasne jak dwa razy dwa! A jeśli nie wyrzucone, to co najmniej zawieszone. Skoro firma nie zaprzestała działalności w Rosji, to znaczy, że popiera ludobójstwo? – stwierdził bez ogródek legendarny bramkarz reprezentacji. Działania PZPN są dla niego niezrozumiałe.
- Nie wiem, w co gra PZPN. Dostali od FIFA bonus, który jest wbrew rywalizacji sportowej, bo Rosja powinna być wykluczona, ale zamiast niej powinna być Słowacja albo inna drużyna. I PZPN ze wszystkimi sankcjami nałożonymi na Rosję się godzi, a sam nie chce tych sankcji nakładać. Nagle okazuje się, że PZPN jest bezradny, aż mi się wierzyć nie chce, że mając takich fachowców, nie jest w stanie nic zrobić. Widocznie takie jest stanowisko związku, za które się wstydzę – wypalił 74-latek. - Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a tutaj zadziałała chyba filozofia Kalego. Cóż, kto bogatemu zabroni. To jednak gra nie fair, bo przecież większość federacji zablokowała współpracę – zakończył „Człowiek, który zatrzymał Anglię”.