Po strzeleniu gola Grosicki zdjął koszulkę meczową, a pod nią miał drugą - z flagą Francji, wieżą Eiffla i napisem „Pray for Paris” (modlitwa za Paryż).
- Arek Milik, który asystował mi przy golu, nawet nie wiedział, że mam przygotowaną taką koszulkę. Po francusku mogę mu powiedzieć - chapeau bas (pol. kapelusz z głowy – red.) za to podanie. Ręce składają się do oklasków. Takie asysty czasem bardziej cieszą, niż gole. Ta bramka to 95 procent jego zasługi. A ja się cieszę, ponieważ dzięki temu mogłem okazać szacunek poległym we Francji, bo tam gram, mam w tym kraju przyjaciół. To wielka tragedia, więc cieszę się, że mogłem choć takim małym symbolicznym gestem pokazać, że jestem z nimi. Chciałem się zjednoczyć z cała Francją i rodzinami, które straciły bliskich. Łatwo nie będzie o takiej tragedii zapomnieć, ale mam nadzieję, że wszystko w najbliższym czasie się zmieni – podkreśla Grosicki.
Zobacz: Arkadiusz Milik: Musimy potwierdzić klasę na Euro 2016 [ROMOZWA SE]
Pomocnik Stade Rennais cieszy się, że mimo jednomeczowej nieobecności największych gwiazd (Krychowiak, Lewandowski) reprezentacja Polski wciąż była groźna w ofensywie i skuteczna. I – co najważniejsze – zwycięska.
- Przed meczem można było przeczytać, że bez Roberta Lewandowskiego nie potrafimy strzelać goli. A my jednak pokazaliśmy, że możemy! Wiadomo, że z Robertem jesteśmy jeszcze lepsi, ale cieszy to, że nawet bez niego uczymy się wygrywać – zaznacza Kamil, który wychwala również młodszych kolegów.
- Bartek Kapustka zagrał trzy mecze w kadrze, strzelił dwa gole i zaliczył asystę, trzeba trzymać kciuki, żeby się dobrze rozwijał. Brawo też dla Karola Linettego, który pokazał się z bardzo dobrej strony – zauważa Grosicki.