Klich w najbliższym czasie zostanie zawodnikiem niemieckiego Wolfsburga, bo to właśnie ten klub złożył konkretną ofertę. - Na razie mamy wszystko na gębę, nic na papierze, ale zakładam, że w najbliższym czasie zmaterializujemy te ustalenia - mówi Filipiak. - O tym, że Klich będzie chciał odejść, mówiło się wewnątrz Cracovii już od pewnego czasu. Nie mamy możliwości go zatrzymać, bo piłkarz uwierzył, że zrobi wielką karierę na Zachodzie. Tę wiarę podzielają jego mama, tata, babcia, więc co my możemy zrobić? - rozkłada ręce profesor Filipiak.
Pytanie tylko, czy nie za szybko na transfer dla piłkarza, którego doświadczenie w polskiej lidze jest bardzo niewielkie. Owszem, Klich miał wielki udział w utrzymaniu drużyny w Ekstraklasie, niemniej przeskok do Bundesligi może być dość trudny. Tyle że Cracovia, która dostanie za niego nieco ponad milion euro, pogodziła się już z jego odejściem.
Przeczytaj koniecznie: Cracovia. Mateusz Klich czuje się na boisku jak ryba w wodzie
- Czy nie za szybko odchodzi? To już pytanie nie do mnie, o to proszę pytać samego zawodnika - mówi Filipiak, ale da się wyczuć, że jest rozczarowany decyzją świeżo upieczonego reprezentanta Polski. W Wolfsburgu czeka Klicha trudne wyzwanie, ponieważ kibice oczekują rehabilitacji po nieudanym ostatnim sezonie. "Wilki" zajęły w nim niskie, piętnaste miejsce, do końca walcząc o utrzymanie. Nowe rozgrywki mają być odkupieniem win z poprzednich, już z Klichem w składzie. Kiedyś w Wolfsburgu grali już Polacy - śp. Krzysztof Nowak, Waldemar Krygier, Andrzej Juskowiak i Jacek Krzynówek.