Kiedy niedługo po meczu Mołdawia - Polska, który odbył się w Kiszyniowie pojawiły się doniesienia o tym, że na pokładzie samolotu polskiej kadry zmierzającej do Mołdawii na mecz eliminacji mistrzostw Europy znalazł się skazany za korupcję, były prezes Ceramiki Opoczno i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Mirosław Stasiak wybuchł niemały skandal. Po kilku dniach Polski Związek Piłki Nożnej odniósł się do sprawy w oficjalnym komunikacie, co jednak nie pomogło, a wręcz przeciwnie. Związek zasugerował bowiem, że Stasiak został zaproszony przez jednego ze sponsorów, jednak nie podano którego. W odpowiedzi InPost i Orlen wyraziły oburzenie, a firma Tarczyński zdecydowała się zerwać umowę z PZPN.
Kolejne doniesienia w sprawie afery po meczu Mołdawia - Polska! Te informacje nie pomogą Kuleszy i PZPN
- Traktujemy aktualną sytuację bardzo poważnie, dlatego podjęliśmy decyzję o zakończeniu współpracy z PZPN w obecnej formule. Nie przedłużymy umowy, którą podpisaliśmy we wrześniu 2022 roku, a nasz dział prawny aktualnie analizuje możliwości jej wypowiedzenia w trybie natychmiastowym w obliczu zaistniałych sytuacji. - czytamy w oświadczeniu firmy "Tarczyński". To jednak nie koniec, bo sprawie zaczęły przyglądać się kolejne redakcje, w tym "Onet".
Kolejny cios dla Cezarego Kuleszy! Medialne doniesienia w sprawie afery ze Stasiakiem stawiają PZPN w trudnym położeniu
Jak możemy przeczytać na łamach portalu, w trzech niezależnych źródłach dziennikarzom "Onetu" miało udać się potwierdzić, że to prezes PZPN Cezary Kulesza osobiście podjął decyzję o tym, aby Stasiak znalazł się na pokładzie samolotu. - Stasiak, biznesmen związany z branżą węglową, to dobry znajomy wielokrotnego reprezentanta Polski Tomasza Hajty, który z kolei jest blisko Kuleszy. I to po tej linii miało dojść do kontaktu biznesmena z prezesem PZPN. - czytamy na portalu "Onet".