Pisałem niedawno wspomnienie o niezapomnianym futbolowym "reżyserze gry" Kazimierzu Deynie i kiedy patrzyłem na biało-czerwonych chaotycznie szamocących się po boisku, pomyślałem, jak bardzo zmarniał i spsiał polski futbol. Drużyna Leo Beenhakkera grała po prostu BEZMYŚLNIE. Tworząc team reprezentacyjny trener na ogół nie ma czasu na szlifowanie taktyki, ale powinien nauczyć swoich piłkarzy przynajmniej dwu-trzech akcji, które gra się wtedy, gdy nic bardziej finezyjnego nie wychodzi. Tymczasem Polacy w Chorzowie - przy całej ambicji, której nie można im odmówić - to było stado bez przewodnika i bez cienia koncepcji.
Jeśli trzeba było jeszcze jakiegoś powodu do zwolnienia z pracy zarozumiałego Holendra, to ten jeden jest wystarczający. Zapłaćmy i niech idzie w czorty zajmować się swoim Feyenoordem. Bo MŚ w RPA są (niemal) stracone, ale do Euro 2012 też jest blisko i ktoś przygotowaniami zespołu, a nie bezmyślnego stada, powinien się pilnie zająć.