W sobotni wieczór w innej części Europy – na Półwyspie Iberyjskim – odblokował się Robert Lewandowski, zdobywając gola dla Barcelony w wygranym 3:1 spotkaniu z Deportivo Alaves. To była świetna odpowiedź kapitana Biało-Czerwonych na słowa trenera Xaviego Hernandeza, który po środowej skromnym zwycięstwie Blaugrany z Osasuną 1:0 domagał się od Polaka „więcej strzałów”.
Tych strzałów z pewnością nie brakuje „El Pistolero”. Krzysztof Piątek tydzień temu ustrzelił hat-tricka dla Istanbul BB w spotkaniu z Konyasporem. Po tym wyczynie Roman Kosecki, który gole na tureckiej ziemi zdobywał trzy dekady temu, nazwał napastnika „zwierzakiem pola karnego”. A Pjona w sobotę potwierdził swe kwalifikacje!
W Stambule wielkie derby grane są w trójkącie Fenerbahce – Galatasaray – Besiktas. Starcie Basaksehir FK z Istanbulsporem tak wielkich emocji nie wywołuje. Owacji dla polskiego snajpera tej pierwszej drużyny jednak nie brakło, gdy w 36 minucie z zimną krwią wykorzystał asystę Deniza Turuca.
Drugie trafienie Piątka – w 26 minucie gry po zmianie stron – też było w stylu „sępa pola karnego”. Albo wręcz pola bramkowego, bo po precyzyjnej centrze Leo Duboisa skierował piłkę do siatki z najbliższej odległości!
Istanbul BB (czyli Basaksehir) ostatecznie wygrał 2:0 dzięki trafieniom Pjony i wskoczył na siódme miejsce w tabeli Süper Lig. Dla polskiego snajpera były to gole numer 11. i 12. w tym sezonie. Daje mu to w tym momencie ex aequo 3-4 lokatę w klasyfikacji strzelców tureckiej ekstraklasy, ze stratą czterech bramek do Edina Dżeko.W czołówce z 10 golami jest też Adam Buksa, jedno trafienie mniej ma Sebastian Szymański. Zagrali oni w sobotni wieczór przeciwko sobie. W Antalyi gospodarze przegrali z Fenerbahce 0:2, Szymański tym razem nie wpisał się na listę strzelców, nie zaliczył też asysty. To czwarty z rzędu jego mecz bez „liczb”.