"Super Express": - Nieźle zmotywował cię nowy kontrakt z Arminią, skoro znów strzeliłeś gola i pognębiłeś lidera Bundesligi - Bayer Leverkusen.
Artur Wichniarek (31 l.): - Wziąłem sobie do serca słowa naszego menedżera Dammaiera i odpowiedzialnego za finanse Rolanda Kentscha, którzy wyrazili nadzieję, że nie będę grał gorzej niż przed podpisaniem umowy (śmiech).
- To ile ci dorzucili?
- Tajemnica, nie mogę tego ujawnić.
- Chyba mają ci z czego płacić, skoro koszulki z twoim nazwiskiem sprzedają się w Bielefeld najlepiej, a jedna kosztuje 50 euro.
- Idą nie tak dobrze jak Beckhama w USA, ale też nie najgorzej (śmiech).
- Nie chcesz zdradzić, ile dostałeś podwyżki. To powiedz chociaż, czy będziesz miał pracę w Arminii także po zakończeniu kariery?
- Była o tym mowa przy negocjacjach, ale... ja czuję się tak dobrze, że gdy skończy mi się ten kontrakt, to być może podpiszę kolejny.
- Podobno postawiłeś szefom warunek, że przedłużysz umowę, jeśli zespół zostanie wzmocniony.
- Postawiłem nawet kilka warunków. Jednym z nich było właśnie wzmocnienie zimą zespołu przynajmniej o dwóch klasowych piłkarzy.
- Strąciliście z tronu Bayer, a przed wami kolejny lider Bundes-ligi - Hoffenheim (zajął miejsce Bayeru na czele tabeli). Ich gwiazdor Ibisević bardzo cię ceni, powiedział to "Super Expressowi".
- Hoffenheim to rewelacja Bundesligi. Gra bardzo ofensywnie, a ten Bośniak jest niesamowity, bo w 2. Bundeslidze niczym specjalnym się nie wyróżniał. Ale jeśli nasz trener przygotuje tak mądrą taktykę jak na mecz z Leverkusen, to może strącimy z tronu kolejnego lidera.