Gdyby trenerów podzielić według kategorii gwiazdkowych, to Heynckes dostałby najwięcej - pięć. Łączy w sobie dość rzadko spotykane cechy - doskonale sprawdził się i jako piłkarz, i jako trener. Jest trzecim najskuteczniejszym strzelcem w historii Bundesligi, w 385 meczach zdobył 226 goli. Pewnie nikt nie ważyłby się wypomnieć mu wieku - 68 lat - ale nawet gdyby, to odpowiedź też jest prosta - ledwie rok temu osiągnął największe sukcesy w trenerskiej karierze, doprowadzając Bayern na sam szczyt światowej piłki.
Przeczytaj również: Mecz Anglia - Polska MUSI być ostatnim. Za skompromitowanie Polski Fornalik zarobił krocie!
Jeśli chodzi o tę kandydaturę, to są tylko dwie wątpliwości: czy byłby zainteresowany i czy byłoby nas stać na tego szkoleniowca. Fakt, że prezesem PZPN jest znany w piłkarskim świecie Zbigniew Boniek, na pewno ułatwiłby negocjacje, a co do pieniędzy... Niedawno Maciej Sawicki, sekretarz generalny PZPN, mówił nam: "Pieniądze na nowego selekcjonera nie są problemem. Jeśli będzie taka potrzeba, to sięgniemy głęboko do kieszeni. Stać nas praktycznie na każdego". Skoro tak, to warto porozmawiać z Heynckesem. Rządząca w kadrze trójka z Dortmundu na pewno byłaby zachwycona...
Jeśli nie wyjdzie z byłym trenerem Bayernu, to wypada zajrzeć do Holandii. Naszym zdaniem nawet lepszym kandydatem niż przewijający się gdzieniegdzie Dick Advocaat byłby Guus Hiddink, który już wiele razy pokazywał, że z drużynami narodowymi radzi sobie jak mało kto. Choć tu zastrzeżenie jest podobne jak przy Heynckesie - nie wiadomo, czyby chciał, nie jest również trenerem tanim...
Zobacz także: Robert Lewandowski dla SE i gwizdek24.pl: Brakuje nam piłkarskiego szczęścia [WYWIAD]
Opcją o wiele bardziej oszczędną, a być może nie gorszą, byłby Czech Pavel Vrba. Prowadzona przez niego Viktoria Pilzno gra doskonale i przebojem weszła do Ligi Mistrzów. Jedyna trudność to fakt, że o jego odejściu nie chcą słyszeć władze klubu. Tyle tylko że Vrba ma w kontrakcie klauzulę odstępnego w wysokości 400 tysięcy euro. Zapłata takiej sumy dla PZPN to żaden problem.
Innym wariantem, ryzykownym, ale ciekawym, byłby Pierre Mankowski. To Francuz polskiego pochodzenia, który doprowadził w tym roku "trójkolorowych" do mistrzostwa świata do lat 20. W rozmowie z "SE" Mankowski wyraził zainteresowanie pracą u nas, a goszczący niedawno w Warszawie Raymond Domenech, u którego Mankowski był asystentem, w rozmowie z reporterem "SE" gorąco go polecał...
Jupp Heynckes (Niemcy)
Urodzony 9 maja 1945 r.
Karierę trenerską zaczynał w Borussii Moenchengladbach, potem trenował między innymi Tenerife, Athletic Bilbao, Real Madryt i Bayern Monachium. Z Bawarczykami rok temu sięgnął po Ligę Mistrzów, mistrzostwo Bundesligi, Puchar i Superpuchar Niemiec. Wcześniej wygrał Champions League z Realem Madryt, choć po tamtym sezonie i tak został zwolniony, bo "Królewscy" zajęli zaledwie trzecie miejsce w lidze.
Guus Hiddink (Holandia)
Urodzony 8 listopada 1946 r.
Specjalista od pracy z zespołami narodowymi. Prowadził Holandię, Koreę Południową, Australię, Rosję i Turcję. Poza Turkami z każdym z wymienionych zespołów odnosił sukcesy na mistrzostwach Europy czy świata. Choć niektóre były bardzo kontrowersyjne, a nawet niesmaczne, gdy na mundialu w 2002 roku prowadzoną przez niego Koreę Południową mocno faworyzowali sędziowie.
Pavel Vrba (Czechy)
Urodzony 6 grudnia 1963 r.
Znany z pracy zarówno w Czechach, jak i na Słowacji. Pierwszym jego sukcesem było doprowadzenie Żiliny do mistrzostwa Słowacji. Potem przeniósł się do Czech, gdzie objął Viktorię Pilzno, prowadząc ją do wielkich sukcesów na krajowym podwórku i wprowadzając w świetnym stylu do Ligi Mistrzów. Trzy razy z rzędu został wybrany na najlepszego trenera w Czechach.